Dalie nie mogły przejść przez salon historii ogrodowej niezauważone. To oczywiste. Wcale nie dlatego, że użyczył im swojego nazwiska znany szwedzki botanik Andreas Dahl. I chyba nie dlatego, że były uprawiane przez Azteków, a może i w królewskich ogrodach Itzapalapa lub Huaxtepecu. Światowa sława i kariera dalii rozpoczęła się najprawdopodobniej za pośrednictwem dwojga ludzi.
Historia pokazuje, że najlepiej sprawdzają się w popularyzowaniu kwiatów duety. Duet taki powinien składać się z osób nieprzeciętnych, jednej wpływowej a drugiej obdarzonej jakimś talentem artystycznym. Taka para ma ogromną szansę wykreować sukces komercyjny na rynku kwiatowym. Było tak w przypadku hodowcy róż Dawida Austina oraz Grahama Thomasa, który jego róże rozsławił, pięknie o nich pisząc.
Tandemem, który wykreował dalie, i z roślin leczniczych, uczynił ozdobnymi na szeroką, europejska skalę, byli Józefina i Redoute.
Zauroczona kwiatami Józefina Beauharnais, która to w roku 1798 poślubiła Napoleona Bonaparte i nabyła słynne Malmaison, zatrudniła w nim ogrodników i botaników. Zleciła również malowanie swojej kolekcji roślin chyba najsłynniejszemu ilustratorowi książek. W owym czasie był nim Pierre-Joseph Redoute. Dzięki opublikowaniu ogromnej ilości rysunków zyskał on w swoich czasach miano „Raphaela kwiatów”.
Józefina była zaś jedną z pierwszych osób, które w 1766 roku uprawiały dalie z nasion. Otrzymała je od znanych botaników Humboldta i Bonplanda wprost z Meksyku. Dalie rosły już w tym czasie w ogrodzie botanicznym w Madrycie, pokazała więc tym samym, że jej upodobanie do botaniki było czymś więcej niż tylko kaprysem.
|
Pierre-Joseph Redoute, dalia podwójna W czasach, gdy Hiszpanie podbijali Meksyk i toczyli krwawe walki z Aztekami, spisywali również ich tradycje medyczne, rośliny które uprawiali oraz stosowane metody ogrodnicze. Aztekowie ukazują się w tych wielotomowych dziełach jako wykwalifikowani ogrodnicy a ich kraj pokrywa bujna, dobrze uprawiana roślinność. Jedną z technik uprawy, którą wówczas stosowali i została ona opisana, były pływające na wysokości 2200 m npm. wyspy - chiampas. Jedną zaś z pierwszych, opisanych przez lekarza Filipa II hiszpańskiego, Francisco Hermandeza roślin, była właśnie dalia pełnokwiatowa, zwana cocoxochitl. |
|
dalia pełna, pole p. Stanisława Lipienia, 09.2016 r. |
Azteccy ogrodnicy potrafili chronić i uprawiać delikatne rośliny takie jak dalie, cynie, aksamitki, onętki, tygrysówki. Te, i wiele innych, pochodzą właśnie z Meksyku, ale zadomowiły się w naszych ogrodach już dawno i brzmią znajomo.
Nieco tu przeskoczymy dalszą historię dalii, ale dla ciekawych Ewa G. napisała o niej w
poście o georginiach, więc można zaczerpnąć.
|
dalia pełna, pole p. Stanisława Lipienia, 09.2016 r. |
W dzisiejszych czasach, gdy wykorzystuje się style wszystkich minionych epok, trudno sformułować jasne i proste reguły projektowania zieleni, która nas otacza. Poprzednie wieki w przeciągu 2 tysięcy lat pozostawiły dokumentację różnych trendów estetycznych, mód i stylów życia. Ogrody „wiejskie” projektujemy coraz częściej w miastach. Na wsiach rezygnuje się chętnie z kwiatowych rabat na rzecz schludnych i nieco nudnych ich zamienników w postaci „iglaków”. Kwiaty z ogródków babuni wchodzą na skwery miejskie a skurczone krajobrazowe widoki i drzewa w rozmiarze XS próbują swych sił w małych ogródkach. Często są to wręcz estetyczne akrobacje i nie zawsze kończą się dobrze.
Gdzie jest, i czy w ogóle jeszcze jest, w tych czasach miejsce dla dalii?
Odwiedziłyśmy zgraną ekipą Międzynarodową Wystawę Dali i Mieczyków w Rybniku. Zaskoczyła nas ilość i różnorodność pokazanych tam kwiatów. Po prostu przepadłyśmy w daliach na amen. Spotkałyśmy ciekawych ludzi, o których napiszę. Pojechałyśmy też, jak zahipnotyzowane, na pole pana Stanisława Lipienia, który nie robił problemów z oglądaniem swojej kolekcji. Wśród tego typu hobbystów dalie mają się naprawdę dobrze. Zapaleni hodowcy i amatorzy są w stanie cierpliwie czekać na upragnioną bulwę do wiosny, chociaż jest już wykopana jesienią. Nie wiadomo przecież czy przeżyje zimę, ale ta chęć do życia jest u dalii zdumiewająca. Pewnie i wam zdarzyło się uratować od śmierci marketową, zasuszoną sierotkę?
Piękne kwiaty ogromnych jak garnek (określenie prof. Tomasza Nowaka) odmian są nagrodą dla cierpliwych, wrażliwych i troskliwych ogrodników, bo przecież dalie trzeba co roku wykopać, opisać, przechować w odpowiedniej piwnicy lub garażu żeby nie zgniły, nie zmarzły, nie wyschły, żeby dało się je podzielić i ciągle mieć, chociaż z tym bywa różnie. Czasem się też traci.
|
pole p. Stanisława Lipienia, 09.2016 r. |
Tym, którzy zakochali się w daliach ta dodatkowa praca nie przeszkadza. Nic nie jest w stanie zastąpić ‘SPARTAKUSA’. Nawet inny 'GLADIATOR', więc Spartakus jest poszukiwany i wśród setek pięknych odmian odnaleźć go potrzeba koniecznie. Wpisany jest już na listę oczekujących i będzie kupiony. Należy mieć nadzieję, że przezimuje, że go wystarczy! Bo Spartakus jest wyjątkowy i kropka.
Są też oczywiście inni, którzy szukają w daliach np. koloru "brzoskwiniowego z nutą łososia". Dziwacy:).
Są też tacy, którym to wszystko, co wyżej, jest zupełnie obojętne i po prostu lubią dalie. I dobrze, że są. Dzięki nim dalie nie zniknęły na dobre z ogrodów. Chwała im.
|
dalia 'MYRTLE'S FOLLY' |
|
dalia 'SANTA CLAUS' czyli po prostu św. Mikołaj |
|
dalia 'GARDEN WONDER' to rasowa Meksykanka. Płonąca czerwień, purpura i zieleń w jednym kwiatku. |
|
dalia 'AKITA' |
|
dalia 'DUET' |
|
pole p. Stanisława Lipienia, 09.2016 r. "401" |
|
pole p. Stanisława Lipienia, 09.2016 r. |
|
pole p. Stanisława Lipienia, 09.2016 r. dalia 'SPARTAKUS' |
|
|
|
kolejny 'SPARTAKUS' odnaleziony |
|
"Modlitwa do Spartakusa" |
|
dalia 'GLADIATOR' |
Dalie na polu Pana Stanisława nie mają nazw. Maja malutkie numerki zaplątane gdzieś blisko ziemi, które są tylko niewielkim ułatwieniem dla zrobienia notatek. Trudno znać wszystkie nazwy, zwłaszcza, że wiele z nich to nowości. Czy ten numerek wystarczy? Czy zdarzają się pomyłki? Tylko te, których jestem pewna dostają na blogu nazwę. Reszta musi na swoją poczekać, aż dojadą zamówienia. Może ktoś podpowie? W Rybniku było łatwiej, tam wszystko było opisane i udokumentowane. Wiadomo, to wystawa. Mam tylko cichą nadzieję, że ten post nie wywoła okrzyku Pana Stanisława: "co mi te dziewczyny najlepszego zrobiły"!
Bez obaw, to nie jest przecież taki znów poczytny blog. Lawiny zamówień nie będzie. Chociaż chętnych chyba i tak nie brakuje a numerki czasem się zmieniają. Jakoś to pan Stanisław ogarnie pomimo reklamy.
"246"
|
naprawdę czarna - "3" |
|
"392" |
|
"45" |
|
"153" |
|
"339" |
|
"260" |
|
"249" |
|
"240" |
|
"225" |
|
"220" |
|
"8" |
|
"419" |
|
"452" |
|
"457" |
|
"641" |
|
"646" |
|
"648" |
|
"650" |
|
dalia 'GARDEN WONDER' |
|
"53" |
Zapraszam niebawem na relację z Rybnika, choć to wszystko z wielkim opóźnieniem niestety. Do wiosny daleko, zdążymy zamówić.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że zamierzacie sadzić dalie?:)
ewa
P.S Troszkę o daliach już na blogu było. Zapraszam do wiejskich ogródków -
TU
Aaaaaaa! Dlaczego mi to zrobiłaś??? Wolałbym pozostawać w niewiedzy, że jest jeszcze tyle, tyle pięknych dalii. Które tak pasują do mojego ogrodu.
OdpowiedzUsuńPostaram się szybko zapomnieć, że powyższy wpis przeczytałam i zobaczyłam. :-)
Oj, to będzie Kochana kłopot, bo z Rybnika pokażę jeszcze więcej!!!! Nie ma rady, musisz mieć kolejnych kilka. Raz się żyje! :)
UsuńJa uwielbiam :) Kupuję co roku, zakładając, że każda mi się podoba i godząc się na pomyłki w identyfikacji. Najbardziej lubię niejasne, mieszane, kilkukolorowe...jeśli wielkich kwiatów nie zgnije deszczowa pogoda to mam, zimuje i bardzo lubię...
OdpowiedzUsuńDobre podejście, uważam. Co zrobić, trzeba kochać co się ma. Ja też takie dziwaki lubię najbardziej, bo są bardzo inspirujące:)
UsuńTeraz doczytałam tytuł - po co wybierać? Mieć dużo różnych ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa, daliowa, historia. Czytałam z przyjemnością, mimo, że nie lubię dalii.
OdpowiedzUsuńDziękuję i rozumiem. Ale też ciekawość mnie zżera, dlaczego nie? :))))
UsuńWiesz, jakoś nie chwytają mnie za serce, jak to się mówi. Raczej wolę kwiaty pojedyncze, delikatniejsze z wyglądu. Chociaż wiem, że są i takie odmiany. Względy praktyczne nie są tak ważne, chociaż unikam roślin wymagających specjalnego traktowania (np. wykopywanie na zimę czy konieczność okrywania). Kiedyś zresztą uprawiałam trochę dalii, w czasach, gdy szukałam swojej wizji ogrodu. Specjalnych zarzutów wobec dalii nie mam, ot, po prostu upodobania.
UsuńAle piękne *.* Pole na zdjęciu wygląda niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńDalie kocham i nienawidzę, no bo którą wybrac ???????????????
OdpowiedzUsuńPrawda? Chciałoby się mieć wszystkie. Może trzeba iść w ślady p.Stanisława? :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAż ciężko oglądać takie zdjęcia w tą zimową pogodę :]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! Kocham dalie a ten artykuł jest bardzo pomocny :) Ps. świetne zdjęcia!, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra dawka wiedzy, dzieki.
OdpowiedzUsuńZapraszamy po kolejną :)
Usuń