tablica informacyjna przy Słupcu w Giebułtowie |
Estetyka wsi, czy to jest możliwe?
Giebułtów, zima 2013 r. |
ulotka informacyjna |
Ta ogromna praca została wykonana "DZIĘKI"....
....dzięki
determinacji wielu osób, którym nie jest obojętna otaczająca ich
rzeczywistość i którym bardzo za to dziękuję:)
- dzięki Agnieszkom, które wykonały największy zakres
prac studyjnych.
- Dzięki Redakcji Gazety Giebułtowskiej, która nas
popierała!
- dzięki Sołtysowi Giebułtowa, który też nasz pomysł poparł.
- dzięki zaprzyjaźnionym, ale i tym mniej na razie znanym nam
Mieszkańcom wsi, którzy współpracowali z nami w różnej formie.
- dzięki Urzędnikom, przez których nabrała rozpędu i życia,
- dzięki zaś Januszowi, to "tornado
przysłupowe" powstało.
Za tym kawałkiem papieru,
którym być może, jak powiedział z troską Pan Sołtys "niektórzy napalą w
piecu", za tablicami, które mocowano jeszcze godzinę temu w Giebułtowie, za
nową Ławką Tkacza, stoją konkretni ludzie i ich pasja, dobra wola, poświęcony czas
lub miejsce na posesji dla znaku, bo przecież znak musi gdzieś stać. Przede wszystkim zaś troska o tę piękną krainę i jej krajobraz.
Ulotka ma na celu pokazanie możliwości zagospodarowania
wsi i propozycje zmiany jej estetyki na
lepsze. Wcale nie to co "miastowe" jest dla niej dobre.
Został więc Giebułtów
"wzięty pod lupę" i dom po domu obejrzany i przez nas
obfotografowany. A nie jest to wieś
mała!
Powstanie tego projektu możliwe było również
"dzięki" programowi "Odnowa wsi dolnośląskiej"
sponsorowanemu przez Urząd Marszałkowski Wrocławia.
Udział w programie mogą brać, i pozyskać fundusze na
jego realizację, wszystkie wsie dolnośląskie.
Realizowanie go w ramach
Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, znów "dzięki" dr hab. inż.
arch. Irenie Niedźwieckiej-Filipiak
pomogło nadać ostateczny kształt całości.
Żeby przybliżyć ideę
projektu i oszczędzić sobie pisania,
przytoczę fragmenty wywiadu z Agą, który został opublikowany w 7 numerze
Gazety Giebułtowskiej.
fragment wywiadu z Gazety Giebułtowskiej, wiosna 2013 r. |
Grafika Jacka Knapa ze strony o domach szachulcowych i przysłupowych |
Nie wymyślamy w naszych
ulotkach świata na nowo. Dużo jeździmy, podpatrujemy, uczymy się i chcemy
zasugerować, że to czy tamto jest do "poprawki". Dlaczego w Polsce ma
być gorzej niż za przysłowiową "granicą", która jest tuż, tuż. Z Giebułtowa
do Czechów i do Niemców blisko. Dawniej to jedna kraina, Górne Łużyce. Podobne
stroje, architektura, kuchnia. Oczywiście Polacy, którzy zamieszkali okoliczne
wsie długo nie czuli się tu jak u siebie. Najczęściej przyjeżdżali "ze
wschodu". Ten brak przynależności powoli przemija. Czas zrobił swoje.
Zarówno w mentalności jak i materialnym, technicznym stanie otrzymanego
dziedzictwa. Nie ma co zamiatać pod dywan. Po prostu zaczyna się
"sypać". Od lat nie remontowane lub źle utrzymywane domy straszą. Ba,
nawet się walą. Te które doczekały się remontu najczęściej stanowią
"samotne wyspy na morzu". Nie tylko dlatego, że są "ładne".
Często dlatego, że nijak do tego otoczenia nie pasują i pasować nie będą. Każdy
z nich to osobna bajka. Większość pragnie naśladować domy z miasta.
Urokliwe ogródki wiejskie
zamieniono w ogrody botaniczne o dziwnych kolekcjach lub w ogóle z nich
zrezygnowano nazywając trawnik ogrodem.
Ta ulotka jest właśnie dla mieszkańców wsi.
Funkcjonuje, jako żart, taka odpowiedź
pośredników w handlu nieruchomościami na pytanie co jest najważniejsze przy
kupnie domu. Otóż są 3 ważne rzeczy...
1. Lokalizacja.
2. Lokalizacja
3. Lokalizacja.
Lokalizacja, to również
otoczenie. Kiedyś nasz dom być może będzie szukał nowego właściciela. Oprócz
dostępności komunikacyjnej, zamożności miejsca i jego atrakcyjności,
lokalizacja to również zadbana estetycznie okolica.
Dom możemy urządzać wedle
naszych gustów. Hulaj dusza, piekła nie ma.
Otoczenie, to już
przestrzeń publiczna, której jesteśmy co prawda właścicielem na papierze oraz w
głębi serca i umysłu, ale w rzeczywistości tylko współwłaścicielem. Tak samo
jak każdy przyjezdny turysta, czy my sami, podziwiając wioski Francji, Niemiec
lub Włoch jesteśmy ich współwłaścicielami przez sam fakt podziwiania tego miejsca w danym
momencie. Widok, który mamy przed sobą oraz później w pamięci jest nasz. Często przecież mówimy
"w naszej okolicy" - opowiadając znajomym o wczasach. Lubimy wracać w ładne miejsca i lubimy w nich przebywać. Nic dziwnego. Ogólna harmonia miejsca działa na nas kojąco.
Oczywiście w
"normalnym" kraju powinny w tym zakresie funkcjonować pewne ogólnie obowiązujące normy
i przepisy, aby ułatwić podejmowanie decyzji i poskromić zapędy. Ale jak wiemy,
nie żyjemy jeszcze do końca w "normalnym" kraju.
Dom na wsi, to dom na wsi.
Dla jednych centrum życia, dla innych jeden z wielu lub przynajmniej drugi dom.
Wbrew pozorom panuje w tej materii spory ruch. Jedni remontują, inni budują
nowe domy, choćby te w starannie dobranym miejscu i przychylnym otoczeniu
łagodnych pagórków Gór Izerskich.
Ta ulotka jest też dla osób z miasta kupujących dom na wsi.
makatka pochodzi z : http://www.giebultow.com.pl/gg/gg09.pdf |
Dla spostrzegawczych.
Zwróćcie uwagę na drzewa, rośliny,
ogródki, dachy, elewacje, płoty, samochody i to
jak dawno temu Czesi zrobili ten informator. Każdy element jest tu ważny. I to już dawno temu nasi sąsiedzi wiedzieli.
Jeszcze jest czas aby
uratować, to co jest piękne. Póki żyją ludzie, którzy "pamiętają" i
póki mamy się od kogo uczyć, by zrozumieć dlaczego coś jest zrobione tak a nie inaczej.
Giebułtów, Nowa Ławka Tkacza, punkt widokowy ufundowany przez przedwojennego mieszkańca wsi. |
Do 1930 roku wyglądała tak. |
Materiał przez nas zebrany
jest aktualny dla większości wsi położonych w Górach Izerskich. Jeśli ktoś zechce wziąć go pod uwagę planując
remont swojego domu i napisać do nas będzie nam bardzo miło.
ulotka informacyjna dla Giebułtowa |
............................................................................................................
fragment ulotki |
W ramach projektu powstały również tablice informujące o atrakcyjnych punktach pod względem turystycznym.
Kiedy tylko nadejdą obiecane zdjęcia z terenu, post
zostanie natychmiast wzbogacony. Tymczasem kilka innych zdjęć z jesiennego Giebułtowa.....
Giebułtów, widok ze Słupca w stronę Proszówki |
Giebułtów, widok od pałacu w stronę Mirska na cztery wieże |
tzw. Krowy Białka, choć już dawno nie są własnością pana Białka...i to chyba nawet już nie są te same krowy, co kiedyś :), ale tak się tu mówi :) |
i dobrze, że są, bo wieś bez krów tylko udaje wieś.... |
|
.....nad Złoty Potokiem, dosłownie... |
Z pewnością niektórzy
mieszkańcy Giebułtowa rozpoznają na rysunkach odręcznych swoje domy. Jeśli w
rzeczywistości wyglądają one lepiej, z góry przepraszamy :) To nie był konkurs
rysunku :)
Pozdrawiam więc i dziękuję
Wszystkim jeszcze raz.
ewa
P.S
......
A tak wygląda w realu tzw. Skałka, czyli Słupiec wydobyta z chaszczy, 4 grudnia 2013 r.
Słupiec, potocznie zwany Skałką |
fot. A. Alchimowicz |
Dawno, dawno temu....
przy Słupcu w miejscu paskudnych
"badyli" rosła kwietna łąka...
Co się stało, że zniknęła? Nie wiemy.... Łąko wróć!
fot. A. Alchimowicz |
fot. A. Alchimowicz |
Na zakończenie: "Bez krytyki nie ma postępu ani indywidualnego, ani społecznego. Zło ukrywane, siedzi mocno i srodze. Nie ujawnione przywary zakorzeniają się i rozrastają. Drobne niedociągnięcia psują dobrze pomyślane dzieło.
Środowiska i społeczeństwa, w których nikt nie reaguje na błąd i zło, spotyka najgorszy los"
Stefan Garczyński "Współżycie łatwe i trudne" 1969 r.
Dla ciekawych - Ogrody w Giebułtowie : post oraz zaproszenie na ...
Dobra robota!
OdpowiedzUsuńTak bym chciała jakiś dom tam w Izerach znaleźć, przywrócić do życia, posadzić kwiaty w przedogródku, przywieźć owce, psy i koty. Porozkładać kołowrotki i warsztat tkacki. Prząść i tkać. I żyć zwyczajnie. Szukam i szukam, i niby jakieś domy są, ale jednak nie ma dla nas. Nadziei nie tracę.
Serdecznie Was pozdrawiam
Dziękujemy.
UsuńNie trać nadziei. Giebułtów na pewno chętnie Twoje kołowrotki i warsztat pomieści. Kiedyś były tu fabryki włókiennicze i domy tkaczy. Może właśnie historia zatoczy koło?
Napisz mi jakiego domu szukacie, to może coś się uda znaleźć.
ewa
Korzenie rodzinne (po kądzieli, a jakże) łódzkie mam, stąd pewnie to zamiłowanie do przędzenia i tkania. Znam historię Giebułtowa i okolic. Chciałabym, aby historia koło zatoczyła. Dom musiałby być duży, aby pomieścić kilka pokoi dla gości (warsztaty), mieć w obejściu budynek gospodarczy (siano) i mieć łąk choć z 5 hektarów minimum (owce). No i cena nie może powalać z nóg, bo przecież trzeba to wszystko wyremontować lege artis. Myślę sobie, że jeśli fata volent, to w końcu znajdę, a jeśli nie, to zostanę, gdzie jestem, bo tu też ładnie, choć płasko. Pozdrowienia mroźne aczkolwiek słoneczne
Usuńhttp://giebultow.nieruchomosci-online.pl/dom,na-sprzedaz/8770608.html
UsuńMoże ten, a ziemię zawsze możesz dokupić. Cena do dużej negocjacji
Kawał dobrej roboty robicie i trzymam za Was mocno kciuki.
OdpowiedzUsuń... a te krajobrazy i łąki z ostatniego posta są naprawdę przecudne.
Pozdrawiam
Oj trzymaj, trzymaj. Nie jest lekko:)
UsuńWitam:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna rzecz się dzieje! Popieram i całą swą przyrodniczą duszą napawam, gdy widzę, że są jeszcze młodzi ludzie, którzy zauważają czym jest WARTOŚĆ. Bardzo gratuluję inwencji i życzę powodzenia w działaniach z urzędnikami oraz mieszkańcami. Trzymam kciuki dziewczyny! :)