13 lutego

13 lutego

Żywa biżuteria HAF tylko dla "mieszczucha"?

 Chyba nie? 
Czegoś takiego jeszcze nie było. Biżuterię projektuje  islandzki artysta Hafsteinn Juliusson.   Odkrywa  żywy organizm roślinny i traktuje go jak klejnot . Łączy z pojęciem mody jako użytkowego rodzaju sztuki. Projekty HAF-u prezentowane są w Reykjavik Art. Museum, ale można ją również nabyć za pośrednictwem strony internetowej projektanta, który jednak zaznacza, że jej ilość jest ograniczona
Pomysł jest tak niesamowity i odważny, że aż zapiera dech. Przyglądając się uważnie dziełom, można odnieść wrażenie, że są to miniaturki całych krajobrazów.
Juliusson pokazał, że srebro i mech mogą ze sobą świetnie wyglądać. Biżuteria jego projektu wymaga, owszem, opieki. Należy regularnie przycinać mech oraz dbać o prawidłowe jego zraszanie i nawożenie, inaczej uschnie i straci swą wartość.

....Kwitnąca biżuteria jest redefinicją nowoczesnych wartości. Jest zderzeniem się mody i ogrodnictwa; couture i żywego organizmu - mówi projektant. Kolekcja ręcznie wykonanej biżuterii powstała z przeznaczeniem dla ludzi mieszkających w dużych miastach. Jest eksperymentem, który ma na celu zbliżenie człowieka do natury, ponieważ natura jest w domyśle życiem......

Co sądzicie o takiej biżuterii? To dobry pomysł czy już dziwactwo?


Ja, moja przygodę z "żywą biżuterią" rozpoczęłam w Bieszczadach, kiedy to dostałam  na odpuście w Kalwarii Pacławskiej  pierścionek bez oczka, ha,ha
Po włożeniu mchu prezentował się niezmiernie oryginalnie i ściągał spojrzenia. Nie było z  nim problemu. Mchu pod dostatkiem na każdym kroku! 12 razy wypadało "oczko". Jedno zanurzenie w strumieniu i klejnot podlany. Problemy zaczęły się z nadejściem zimy!!! Mam więc na tą porę roku inną wersję "drogocennego oczka"
A  w głowie już wykiełkował pomysł na mini szklarenkę pierścionkową!!
 Chętny jubiler poszukiwany!!!!


:)