03 listopada

03 listopada

GŁOŚNO JAK NA CMENTARZU? A OWSZEM.

Jak już gdzieś napisałam, lubię cmentarze. Zostańmy jeszcze przez chwilę pod ich urokiem:) O tak, niektóre mają nieodparty urok. Jak nie w dzień, to chociaż w nocy.

Piękny widok płonących wieczorem zniczy. Zwłaszcza widowiskowo jest jesienią i w zimie, gdy nie ma liści na drzewach. Ptaki śpiewają jak w ogrodzie. To ich raj.  Mieszkałam kiedyś nad cmentarzem, to wiem. Nad, bo na 8 piętrze wieżowca. Gdzie są wieżowce koło cmentarza? 

Na Grabiszynku we Wrocławiu:)

Ale chciałam pokazać inne cmentarze. Nie nasze. Tam, to naprawdę było głośno.
W. Brytania
jw.
Taki niby niepozorny. Stary, zastygły i niemy. Do tego za kamiennym murem. Przeoczyć jednak nie można. W jednym z budynków przykościelnych (jeszcze jasno, lato w pełni) trwa radosna dyskoteka! U nas nie do pomyślenia, prawda?

W. Brytania, Chester
To inny cmentyarz. W Chester. Ten nie za murem. Tuż przy chodniku i przy ruchliwej jezdni. Ale jednak wydzielony jakoś z tego otoczenia. Może tablice tyłem do ulicy sprawiają to wrażenie? Nie było tam cicho. O nie. Choćby przez ruch uliczny. Ale pewnie miało się ochotę wejść na chwilę w drodze do pracy. Choć tłumów nie widziałam i kwiaty jak już, to raczej plastikowe. 

Inny głośny cmentarz. Salzburg - miasto Mozarta. Kolejka szynowa kursuje góra-dół. Niezmordowanie wozi turystów do zamku. W oczekiwaniu na wolne miejsce wiele osób robi rundę po pobliskim cmentarzyku. Turysta za turystą, o każdej porze dnia. Spory ruch i ta przytulona do skały kaplica! A wszystko w pełnym słońcu, nie w cieniu drzew. I jednak piękne. I bez kradzieży.

Salzburg, Austria
Salzburg, Austria

Austria, to kraj pięknych cmentarzy. Naprawdę. Przypominają ogrody. Wypielęgnowane rośliny, piękne pomniki, szerokie aleje. Jak na tym Cmentarzu Centralnym w Wiedniu (Zentralfriedhof).

Wiedeń, Austria
j.w
 Wiedeń, po lewej u góry: pomnik Ludwiga van Beethovena 
Zentralfriedhof, Wiedeń

Na tym cmentarzu mile widzane jest uprawianie rekreacji i sportu. Ma ten cmentarz służyć nie tylko umarłym, ale i żywym. Dyrekcja chce go uczynić jeszcze bardziej przyjaznym dla zwierząt. To trochę może nas dziwić, ale "najdziwniejszym" obiektem tego cmentarza jest kwatera 23A! Ogromna przestrzeń bez grobów. To miejsce "Spokoju i siły". Po co to?  Ma ono służyć rozładowaniu napięcia związanego z żałobą. Tu można się zrelaksować. Skoro w pozostałej części nordic walking są mile widziane, to tu tym bardziej.


Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof

Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof

Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof
Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof
W Polsce cmentarze "przyjazne" zwierzętom też "mamy". Tylko, że są "przyjazne" niechcący. Ta przyjaźń wynika z zaniedbania lub wręcz dewastacji. I nie są to, nie dziwi, cmentarze katolickie. O te dbamy bardziej, choć złodzieje, też katolicy, nie śpią. 

Na "końcu świata" w Robotyczach (Bieszczady) jest taki kirkut żydowski (kirkut jest zawsze żydowski, bo kirkut to żydowski cmentarz:)). Miejsce jak z bajki, z widokiem na zakręt rzeki ze wzgórza. Kto ciekawy ten znajdzie i rzekę i zakręt i Robotycze:). W latach 1939-45 hitlerowcy wymordowali tam ludność żydowską. Powstał cmentarz. W pełnym słońcu, z południową wystawą, z rojami owadów i ich bzzz, bzzz, bzzz. Głośno, radośnie, przyjaźnie.  Ruch jak w ulu. I zapachy łąk, ziół, kwiatów i kwitnących drzew. Można dumać godzinami i patrzeć na ten zakręt. Tylko ta tragedia w tle mąci myśli. Ale miejsce na wieki piękne. W przeciwieństwie do katolickiego cmentarza, który może zostać zlikwidowany, ten musi być wieczny. 
Kirkut w Robotyczach, Bieszczady
Kirkut w Robotyczach, Bieszczady

Kirkut w Robotyczach, Bieszczady

j.w
Dyrektor cmentarza w Wiedniu zapoczątkował rozwieszanie budek dla ptaków i nietoperzy. Nawet przyjaźń z psami jest tam ok. Ale to nie dla nas. Jeszcze trawniki nieposprzątane a co dopiero cmentarze. Inna bajka. I w tej bajce nie tylko na wsiach są takie przyjazne ptakom cmentarze jak ten w Robotyczach. Wrocław też taki ma! Na ul. Ślężnej. Dla tych co nie wiedzą, dodam, że ul. Ślężna to jedna z głównych ulic miasta. Nic nie mam do bluszczu, choć może się komuś nie podobać. Pomniki, pamiątki po ludziach, którzy tworzyli to miasto są w opłakanym stanie. Zachwyca nas wrocławski Rynek i jego kamienice? Niektórzy właściciele tych kamienic tu właśnie są pochowani. Pod tym bluszczem.  Pojedyńczo nagrobki są naprawiane lub odtwarzane, więc może za jakiś czas.....

Cmentarz żydowski, Wrocław
...będą jak  ten.
Cmentarz żydowski, Wrocław
Zachwycił mnie ten pomnik, choć nie jestem zwolennikiem "kultu kamienia" (jak powiedziała pewna Droga G.).
Są jednak sytuacje, w których takie sprawy stają się ważne. Cmentarze to miejsca pamięci. Dla tych co pamiętają. Ale są też tacy, co byli mali lub ich nie było, i nie pamiętają. I nagle ze zdumieniem odkrywają, że prababcia to nie pod Lwowem, ale w Polsce, 100 km od nich, zmarła i mieszkała. I dzięki pomnikom mogą się nawet dowiedzieć więcej. Przy odrobinie szczęścia zobaczą jak wyglądała i kiedy się urodziła. Zwłaszcza, że dokumenty i zdjęcia przepadły. No i nie przyszło im do głowy, żeby o to zapytać, jak mnie.
I tego właśnie odkrycia dokonałam dzięki pomnikom i temu blogowi, w te zaduszki:)
   
Na szczęście jest jeszcze kogo zapytać. I jest to miejsce z pomnikiem a nie prochy na wiatr lub wodę rzucone. Chyba się jednak  nie zgodzę z Drogą G.

Pozdrawiam:)

Ewa

1 komentarz:

dziękujemy:)