Jak już gdzieś napisałam, lubię cmentarze. Zostańmy jeszcze przez chwilę pod ich urokiem:) O tak, niektóre mają nieodparty urok. Jak nie w dzień, to chociaż w nocy.
Piękny widok płonących wieczorem zniczy. Zwłaszcza widowiskowo jest jesienią i w zimie, gdy nie ma liści na drzewach. Ptaki śpiewają jak w ogrodzie. To ich raj. Mieszkałam kiedyś nad cmentarzem, to wiem. Nad, bo na 8 piętrze wieżowca. Gdzie są wieżowce koło cmentarza?
Na Grabiszynku we Wrocławiu:)
Ale chciałam pokazać inne cmentarze. Nie nasze. Tam, to naprawdę było głośno.
Ale chciałam pokazać inne cmentarze. Nie nasze. Tam, to naprawdę było głośno.
W. Brytania |
jw. |
Taki niby niepozorny. Stary, zastygły i niemy. Do tego za kamiennym murem. Przeoczyć jednak nie można. W jednym z budynków przykościelnych (jeszcze jasno, lato w pełni) trwa radosna dyskoteka! U nas nie do pomyślenia, prawda?
W. Brytania, Chester |
To inny cmentyarz. W Chester. Ten nie za murem. Tuż przy chodniku i przy ruchliwej jezdni. Ale jednak wydzielony jakoś z tego otoczenia. Może tablice tyłem do ulicy sprawiają to wrażenie? Nie było tam cicho. O nie. Choćby przez ruch uliczny. Ale pewnie miało się ochotę wejść na chwilę w drodze do pracy. Choć tłumów nie widziałam i kwiaty jak już, to raczej plastikowe.
Inny głośny cmentarz. Salzburg - miasto Mozarta. Kolejka szynowa kursuje góra-dół. Niezmordowanie wozi turystów do zamku. W oczekiwaniu na wolne miejsce wiele osób robi rundę po pobliskim cmentarzyku. Turysta za turystą, o każdej porze dnia. Spory ruch i ta przytulona do skały kaplica! A wszystko w pełnym słońcu, nie w cieniu drzew. I jednak piękne. I bez kradzieży.
Salzburg, Austria |
Salzburg, Austria |
Austria, to kraj pięknych cmentarzy. Naprawdę. Przypominają ogrody. Wypielęgnowane rośliny, piękne pomniki, szerokie aleje. Jak na tym Cmentarzu Centralnym w Wiedniu (Zentralfriedhof).
Wiedeń, Austria |
j.w |
Wiedeń, po lewej u góry: pomnik Ludwiga van Beethovena |
Zentralfriedhof, Wiedeń |
Na tym cmentarzu mile widzane jest uprawianie rekreacji i sportu. Ma ten cmentarz służyć nie tylko umarłym, ale i żywym. Dyrekcja chce go uczynić jeszcze bardziej przyjaznym dla zwierząt. To trochę może nas dziwić, ale "najdziwniejszym" obiektem tego cmentarza jest kwatera 23A! Ogromna przestrzeń bez grobów. To miejsce "Spokoju i siły". Po co to? Ma ono służyć rozładowaniu napięcia związanego z żałobą. Tu można się zrelaksować. Skoro w pozostałej części nordic walking są mile widziane, to tu tym bardziej.
Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof |
Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof |
Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof |
Kwatera 23a, Wiedeń, Zentralfriedhof |
W Polsce cmentarze "przyjazne" zwierzętom też "mamy". Tylko, że są "przyjazne" niechcący. Ta przyjaźń wynika z zaniedbania lub wręcz dewastacji. I nie są to, nie dziwi, cmentarze katolickie. O te dbamy bardziej, choć złodzieje, też katolicy, nie śpią.
Na "końcu świata" w Robotyczach (Bieszczady) jest taki kirkut żydowski (kirkut jest zawsze żydowski, bo kirkut to żydowski cmentarz:)). Miejsce jak z bajki, z widokiem na zakręt rzeki ze wzgórza. Kto ciekawy ten znajdzie i rzekę i zakręt i Robotycze:). W latach 1939-45 hitlerowcy wymordowali tam ludność żydowską. Powstał cmentarz. W pełnym słońcu, z południową wystawą, z rojami owadów i ich bzzz, bzzz, bzzz. Głośno, radośnie, przyjaźnie. Ruch jak w ulu. I zapachy łąk, ziół, kwiatów i kwitnących drzew. Można dumać godzinami i patrzeć na ten zakręt. Tylko ta tragedia w tle mąci myśli. Ale miejsce na wieki piękne. W przeciwieństwie do katolickiego cmentarza, który może zostać zlikwidowany, ten musi być wieczny.
Kirkut w Robotyczach, Bieszczady |
Kirkut w Robotyczach, Bieszczady |
Kirkut w Robotyczach, Bieszczady |
j.w |
Dyrektor cmentarza w Wiedniu zapoczątkował rozwieszanie budek dla ptaków i nietoperzy. Nawet przyjaźń z psami jest tam ok. Ale to nie dla nas. Jeszcze trawniki nieposprzątane a co dopiero cmentarze. Inna bajka. I w tej bajce nie tylko na wsiach są takie przyjazne ptakom cmentarze jak ten w Robotyczach. Wrocław też taki ma! Na ul. Ślężnej. Dla tych co nie wiedzą, dodam, że ul. Ślężna to jedna z głównych ulic miasta. Nic nie mam do bluszczu, choć może się komuś nie podobać. Pomniki, pamiątki po ludziach, którzy tworzyli to miasto są w opłakanym stanie. Zachwyca nas wrocławski Rynek i jego kamienice? Niektórzy właściciele tych kamienic tu właśnie są pochowani. Pod tym bluszczem. Pojedyńczo nagrobki są naprawiane lub odtwarzane, więc może za jakiś czas.....
Cmentarz żydowski, Wrocław |
...będą jak ten.
Cmentarz żydowski, Wrocław |
Zachwycił mnie ten pomnik, choć nie jestem zwolennikiem "kultu kamienia" (jak powiedziała pewna Droga G.).
Są jednak sytuacje, w których takie sprawy stają się ważne. Cmentarze to miejsca pamięci. Dla tych co pamiętają. Ale są też tacy, co byli mali lub ich nie było, i nie pamiętają. I nagle ze zdumieniem odkrywają, że prababcia to nie pod Lwowem, ale w Polsce, 100 km od nich, zmarła i mieszkała. I dzięki pomnikom mogą się nawet dowiedzieć więcej. Przy odrobinie szczęścia zobaczą jak wyglądała i kiedy się urodziła. Zwłaszcza, że dokumenty i zdjęcia przepadły. No i nie przyszło im do głowy, żeby o to zapytać, jak mnie.
I tego właśnie odkrycia dokonałam dzięki pomnikom i temu blogowi, w te zaduszki:)
Na szczęście jest jeszcze kogo zapytać. I jest to miejsce z pomnikiem a nie prochy na wiatr lub wodę rzucone. Chyba się jednak nie zgodzę z Drogą G.
Pozdrawiam:)
Ewa
Pozdrawiam:)
Ewa
zainspirował mnie ten wpis dobra robota!
OdpowiedzUsuń