15 maja

15 maja

MAJÓWKA W GIEBUŁTOWIE I ...ZIMNA ZOŚKA W DNIU NIEZAPOMINAJKI

Po ostatnim poście Kasia napisała sms-a.."..Chyba intuicja podpowiedziała mi, żeby do porannej kawy wejść na zielona metamorfozę!Te zdjęcia przywołują same miłe wspomnienia.To były czasy...Dzięki:)

I dzięki Tobie - Kasiu! A właściwie powinnam napisać :Wam.

Potem p. Stasia powiedziała: "p. Ewo, niech się pani cieszy majem bo to najładniejszy miesiąc w roku. Każdym dniem, nawet deszczowym, należy się cieszyć. Inne miesiące już takie ładne nie są"... I ja się cieszę, zwłaszcza, że te deszczowe dni lubię najbardziej.  I nie tylko w maju.

na drodze z Mlądza do Giebułtowa - Mirsk
Pod znakiem deszczu był  pierwszy majowy weekend w G. Ale wszystko i tak,co się miało udać, udało się. Parada powozów, zebranie materiałów do opracowania, odwiedziny w stadninie Izery u Agnieszki w Mlądzu a nawet zdobywanie ruin zamkowych na obcasach.



Pierwsza Izerska Parada Powozów - rynek  Gryfowa Śląskiego

Oj!  pooooooojechałoby się. Zwłaszcza jak na tym zdjęciu niżej...bo ja, to  niekoniecznie w karecie muszę:) a nawet chyba wolę bez. Co innego saniami.


Z po-wozów to najlepiej umiem jeździć wozem. Tak mi się przynajmniej wydaje. Dziadek się zawsze dziwił, "że ten koń  się ciebie tak słucha?" I słuchał się, a może i mniej bał, kiedy go mijały na drodze wielkie, ryczą ce samochody? Młody był więc, ja do niego mówiłam i wóz spokojniej jechał. Dziadek z chęcią oddawał lejce małej gadule. I też słuchał, tego, co ta dziwna wnuczka z miasta do konia gada.

I nawet się w Gryfowie wzruszyłam, bo ten śliczny koń trochę do Ramzesa podobny a pies do mojego ś.p Tropa. Taki fajny łaciaty zestaw:)
A potem,  jak się  szybko pojawili,  tak i  szybko zniknęli. Zostawili podkowę. Na szczęście!

A nam zostało podziwiać piękny i mocno "nadgryziony" czasem Gryfów.

Gryfów Śląski
Po paradzie zaś był czas na NOWE.
Mlądz i Stadnina Izery Agnieszki i Nikolasa. Coś fantastycznego! Po prostu koński raj! Roztacza się  stamtąd tak piękny widok na Izery, że koniom chyba zapiera dech co rano! Zwłaszcza jak się tu nie urodzą.


Bo dla tych źrebaków, to już normalka. Gdyby nie to, że w Giebułtowie są wszystkie ważne dla mnie domy, mogłabym go chyba zamienić na Mlądz. 

No i widok z pól koło pałacu, ech, jednak nie do zastąpienia! Zwłaszcza dla Hrabiny.

Giebułtów


I wszystkie inne widoki też. Czyż nie Królewno?

Tu nawet kwiatki ogląda się z innej perspektywy. Czy raczej one nas oglądają?

 Z wysokości zamczyska Wszystkich, których nam z racji pobytu w Giebułtowie pozdrowić jest miło
oraz
Agnieszkę z Mlądza!

Pozdrawiamy...


 Dziękujemy i tymczasem Kochani!


I jeszcze ku przestrodze. Na koniec. Fotka edukacyjna. Mam nadzieję, że przekaz jest jasny? :)


 Adieu:)

A Wszystkim Zośkom  - obfitości niezapominajek w ogrodzie!
15 maja - to ich dzień!

2 komentarze:

  1. Wyobraź sobie, że czytałam ten wpis z 10 razy, ale w końcu jednak wpadłam na pomysł, coby odpisać. Za pozdrowienia dziękuję, zdjęcia profesjonalne, widoki przepiękne, zwłaszcza Giebułtowskie - zawsze uważałam, że Giebułtów nie jest specjalnie ciekawy, ale się myliłam. od czasu Twojej wizyty urodziły się jeszcze dwa (ostatni przedwczoraj), czyli mamy już wszystkie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiałam piękny Toruń, wiec piszę z opóżnieniem. Wiem, że Mlądz jest ciekawszy obecnie. Ale Giebułtów dla mnie to kraina magiczna i tak ją postrzegam. Gdyby tę magię udało się urealnić, byłoby na czym oko zawiesić. Ale Giebułtów, to też, a może przede wszystkim cudowni ludzie!!
      Pozdrawiam Cię i do zobaczenia:)

      Usuń

dziękujemy:)