Dawno, dawno temu, za
górami, za lasami w pewnym miasteczku zwanym Libercem przyszło na świat bardzo
ruchliwe dziewczę.
Historyczne zawieruchy
zmusiły ją do radzenia sobie w życiu bo, a to zastrzelili jej Cesarza, a to
wygnali z mamą i tatą na roboty, a to zabrali przygraniczny dom, a to któraś
tam wojna ją zastała, gdzie nie powinna, czy też międzynarodowy mezalians jej rodziców
wszystkim się nie podobał.
Ale dała radę, a jej
optymizm, ruchliwość i werwa godne były i są, pozazdroszczenia. Już na początku
swojej długiej ścieżki, życiem zwanej, widać było jej wrodzone, artystyczne
talenty rodem z Łużyc. Malowała więc i obdarowywała kwiatami wszystkich, kto
chciał lub kogo sama chciała...
Kilka miesięcy temu, bo to
przypadki chodzą po ludziach, ktoś skojarzył "dziewczynę od kwiatów"
z pewnym domem przysłupowym i zmaganiami estetycznymi jego gospodarza.
Jednorazowa "swatka z przypadku" postarała się, aby parę skojarzyć.
Pierwsza randka odbyła się w przepięknym, kwiatowym ogrodzie starego domu. Niedługo potem "dziewczyna od
kwiatów" zakasała rękawy, wyjęła swoje farby, ołówki do szkicowania i
dała upust wspomnieniom, które mają już
93 lata.
"Dziewczyno od
kwiatów", jesteś taka, jak Twoje kwiaty. Taką byłaś i taką pozostaniesz.
Dziękujemy:)
Janusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękujemy:)