25 lipca

25 lipca

TANIO, MODNIE, BIORÓŻNORODNIE.

TANIO, MODNIE, BIORÓŻNORODNIE.
Mój Sąsiad, znany już niektórym z różnych dziwnych pomysłów, oznajmił ostatnio, że chyba trzeba będzie ściąć czereśnię, która rośnie na miedzy, w pół.
-Jak, dlaczego?!!! Przecież jest zdrowa i tyle czereśni mamy z niej co roku?
-Szpaki mają a nie my.
-To źle? Niech sobie mają. Tych na górze i tak nikt nie dosięgnie a nam przecież dół wystarcza. Sąsiad i tak nie lubi czereśni, więc?
-Nie lubię ale bym dosięgnął. Mam uprząż alpinistyczną, więc dosięgnę wszędzie ale mi się nie chce. Słaby jestem i chory.
-Wiem. Bardzo współczuję. Tym bardziej możemy chyba podzielić się ze szpakami? One skubią górę a my dół. Co to za pomysł? Skąd? Chyba ma Sąsiad również gorączkę? Czy do cięcia czereśni sił mu wystarczy?
-No dobra, dobra. Nie ma tematu. Ale alpinistą jestem,  jakby co.

11 lipca

11 lipca

Niebieski ptaszek Pückler na uwięzi w parku Branitz - Niemcy

Niebieski ptaszek Pückler na uwięzi w parku Branitz - Niemcy
Oto Herman von Pückler-Muskau (1785-1871). Żołnierz, kobieciarz, utracjusz i król życia. Książę. Ponad wszystko na świecie kochał szalone, ekscentryczne pomysły, hazard, podróże i bycie w centrum uwagi oraz kobiety, o które musiał się często pojedynkować. Opinię jako żołnierz miał dobrą, więc uchodził z życiem. Pewnie już ekscesy towarzyskie wystarczyłyby żeby historia o nim nie zapomniała, ale to jego wielka słabość do ogrodów uczyniła go naprawdę sławnym. Od wielu podobnych dandysów odróżnia go jednak fantazja i wielka pomysłowość oraz upodobanie do braku kompromisów. Wraz ze swą o 9 lat starszą małżonką Lucie von Pückler-Muskau, którą poślubił w późnym już wieku, "przepuścili"  swoje ogromne majątki, aby założyć park i ogród w Bad Muskau a później kolejny, skromniejszy w Branitz w pobliżu Cottbus.

10 lipca

10 lipca

Nieco o różach i nocnym zwiedzaniu ze świecą rosarium w Forst - Niemcy

Nieco o różach i nocnym zwiedzaniu ze świecą rosarium w Forst - Niemcy

Jeżdżąc bez szofera po Dolnym Śląsku ciężko jest pisać regularny blog i nie tylko to. Nawet pomimo automatycznej skrzyni biegów, która jak wiemy nieco zwalnia od myślenia o prawej ręce. Pisać lub rysować coś jadąc się nie da. Nowe przepisy drogowe  miały nieco tę sytuację poprawić, bo jeździć trzeba a teraz już nawet fotoradarów nieco więcej nas pilnuje i pomaga. Nawet nie tylko te lokalne ale również stołeczne. Trochę lepiej idzie mi na FB, bo tam jakby zaległości jest mniej i różane Forst prawie na bieżąco tam było. Do tego Aga robi prawko więc jest nadzieja dla mnie, że będę kiedyś i od czasu do czasu również przez nią wożona.

Historia bogatej kolekcji różanego ogrodu w Forst położonego na terenie zabytkowego parku ma już ponad 100 lat. Miasto róż, bo tak często nazywane jest Forst, przyciąga tysiące turystów i miłośników ogrodów na południe Brandenburgii.

Unikalność parku sprowadza się do szczególnej i być może jedynej w swoim rodzaju kompozycji sztuki ogrodniczej, architektury krajobrazu i botanicznej różnorodności. Znajduje się w nim około 40 tysięcy krzewów różanych w ponad 900 odmianach a wśród nich wiele botanicznych rarytasów.


 
Jeszcze sto lat temu nic nie wskazywało na to, że w mieście Forst(Lausitz) powstanie kiedyś jedno z najbardziej znaczących założeń parkowo-ogrodowych. Troszeczkę tam teraz wieje komuną i polityką ale generalnie różom to nie szkodzi.