Gram proszku wystarczy na szklankę wody? Przekonamy się na własne oczy.
Wyglądający niepozornie krążek z żelem sorbującym wodę zwrócił naszą uwagę na Targach Gardenia w Poznaniu (24-26.02.2012). Ku naszemu zdumieniu przemili Panowie na stoisku firmy GETABO okazali się być z Wrocławia, jak my. Gdy okazało się jeszcze, że produkt powstaje na licencji Uniwersytetu Przyrodniczego, czyli naszej Matki-Uczelni jeszcze bardziej go polubiłyśmy.
Postanowiłam i ja wypróbować to cudo. Jeśli się sprawdzi to będzie rewolucja!!! Siedem lat badań zokończy się sukcesem i to nie tylko naukowym.
Równolegle, na innej uczelni , trwa przystosowywanie go dla bardzo wymagających roślin jakimi są bonsai.
Umieszczony w plastikowym szkielecie proszek polimerowy zatrzymuje wodę (sorbuje). Robi to dość intensywnie, gdyż gram proszku może "wypić" 300 gram (ok. szklankę) wody a następnie ją oddać roślinie. Zdolność tą wykorzystano do zaopatrywania w wodę "zielonych przyjaciół". Można geokompozyt, który jest produkowany w różnych formach (po uprzednim zamoczeniu w wodzie) położyć na dno doniczki, skrzynki balkonowej, zakopać w ziemii ogrodowej. Wszędzie tam gdzie występują niedobory wody uchroni rośliny przed suszą.
Naukowcy uważają, że system sprawdzi się w zieleni miejskiej, do obsadzania klombów, ekranów dzwiękochłonnych, na nasypach, wałach powodziowych oraz w wielu innych ekstremalnych warunkach w jakim przychodzi żyć roślinom dzięki nam. A to co ucieszy domatorów, to fakt, że pomoże prawidłowo nawadniać rośliny doniczkowe. Nawet podczas urlopu!
Patent został już zgłoszony do ochrony międzynarodowej a produkcją zajmie się firma GEOTABO z Wrocławia. Rozmiary Hydroboxów są różne w zależności od pojemnika lub sposobu wykorzystania.
HydroBox można już kupić przez internet, http://www.geotabo.com/ ale niedługo ma trafić do sklepów ogrodniczych.
hydrobox - test |
Mój eksperyment polegać będzie na posadzeniu i obserwacji dwóch sadzonek Dracena marginata 'Bicolor'. W doniczce z lewej strony znajduje się geokompozyt. W doniczce z prawej strony - nie. Z informacji o produkcie wynika, że krążek może działać nawet dwa lata. A rośliny tak hodowane osiągają rozmiary dwa razy większe od tych uprawianych tradycyjnie.
Czy te dwie rośliny też będą się różniły wielkością. Powrócimy do nich gdy minie miesiąc:)........
Ewa
...................................
8.04.2012r.
Kolejny etap eksperymentu
Minął miesiąc od posadzenia dwóch sadzonek. Ściśle mówiąc to dla pewności na drugi dzień, posadziłam jeszcze jedną, więc są trzy; dwie "bez" i jedną "z" hydrożelem.
....Zgodnie z przewidywaniami jedna nie przyjęła się (chyba, jej w tym pomogły koty). Nadal pozostaje do obserwacji para i wszystko wskazuje na to, że dotrwa finału testu.
Muszę wspomnieć (bo przedtem zapomniałam), że sadzonki były nie ukorzenione. Ale ten gatunek nie ma z tym problemu i dobrze znosi takie "rzuty na głęboką ziemię".
(o rozmnażaniu draceny napiszę w innym poście, gdyż jest to roślina do zadań specjalnych)
eksperyment - część 2 |
Na pierwszy rzut oka raczej nic się nie zmieniło. Nawet ubyło kilka liści, co jest raczej normalne przy wytwarzaniu korzeni. Myślę, że teraz powinien już ruszyć wzrost.
Dotychczas zauważyłam, że użycie hydrożelu, w tej fazie, wymagało jednak takiego samego podlewania jak gdyby go nie było. Ziemia w doniczce wysychała a roślina lekko więdła. W efekcie podlewałam obie doniczki w tym samym czasie i taka samą ilością wody, dbając aby ziemia była zawsze lekko wilgotna. Być może gdy sadzonki zaczną samodzielnie pobierać wodę sytuacja się zmieni. Nadal będę je obserwować i dam znać:)
P.S
Dodatkowo zaobserwowałam, że lepiej użyć wyższych doniczek, niż te, w których rośliny rosły dotąd. Użycie geokompozytu powoduje podniesienie sadzonki o 2-3 cm. Nie zawsze system korzeniowy będzie umożliwiał umieszczenie hydrożelu pomiędzy korzeniami.
07.05. 2012 - trzeci etap eksperymentu
Zmęczona nieco oczekiwaniami i mizernym skutkiem ponad doniczką postanowiłam zobaczyć co w korzeniach nowego. Wyjęłam obie sadzonki i ....
Dwa miesiące minęły od startu a tu jeden malutki korzonek i to w doniczce bez hydrożelu!
Sam hydrożel ma sie dobrze. Napęczniały, opity wodą, że hej. Ale biedna dracena nad nim umierała już z wycieńczenia. Dam im jednak kolejną szansę. Tochę spodziewałam się "happy end" jak w filmie z Hollywood. A tu nic. Widziałam też entuzjastyczne komentarze na Allegro (gdzie już można kupić hydrobox). Czyżby trochę na wyrost?
13.05.2012r. -czwarty etap - zmiana obiektu obserwacji.
Ukorzenione sadzonki dość szybko powinny przerosnąć hydrobox. Aby uatrakcyjnić obserwację posadziłam je w przezroczystej, szklanej doniczce. Będziemy widzieć efekt czy nie?
ZAPRASZAM PONOWNIE PÓŹNIEJ.
Ewa
Zachęcam do przeczytania postu Kamili o włóknach kokosowych które również przedłużają wilgotność gleby
10.06.2012r.
4 etap eksperymentu
Znów prawie minął miesiąc. Czas leci a tu zmiany zachodzą powoli. Mam pewność w 99 %, że zachwycone komentarze na allegro są "lewe". Nic tak szybko nie przyrasta żeby po tygodniu ktoś mógł napisać, że widzi kolosalną różnicę.
Oczywiście, hydroboks działa ale nie tak szybko można to zaobserwować.
Przeprowadzony test zaczyna przynosić dobre wieści.
Widać już pierwsze korzenie. Sadzonka z hydroboksem (po lewej) jest wyraźnie silniejsza. Zaczyna się mocno rozrastać. Wypuszcza kilka nowych pędów bocznych. Nie jest to tempo olimpijskie, ale jednak coś się dzieje:)
Pozdrawiam, Ewa
Eksperyment trwa dalej......
Hydrobox zaczyna działać w momencie przerośnięcia go korzeniami. Jeśli obie sadzonki się nie ukorzeniły to chyba coś poszło nie tak w trakcie samego eksperymentu.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe. To tylko 2 sadzonki. Dracena była dotąd niezawodna. Dziekuję za informację. zmodyfikujemy eksperyment:)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam nad innymi sposobami zatrzymania wody w doniczce :) Np. hydrożelami dostępnymi w sklepach - może ich osiągnięcia w teorii nie są tak rewelacyjne jak hydroboxu, ale może działają szybciej w praktyce?
OdpowiedzUsuńJa osobiście testowałam ostatnio włókno kokosowe dostępne w supermarketach i np. w Ikea i sprawdza się całkiem dobrze. Zasadziłam w nim zioła i rzeczywiście nie trzeba ich zbyt często podlewać. Moje zioła przetrzymały nawet ponad tydzień w mieszkaniu bez opieki podczas ostatnich upałów (Chociaż myślałam, że po powrocie zastanę tylko zasuszone gałązki - i tak się stało z jednym okazem, który rósł w zwykłej ziemi)
Włókno kokosowe po zalaniu wodą znacznie zwiększa swoją objętość chłonąc wodę (szybkość ta zależy od rodzaju włókna bo osobiście mam dwa i jedno w kila sekund zamienia się w coś na kształt gleby, drugie potrzebuje na to ok. godziny) i najwyraźniej również oddaje ją stopniowo rośliną. Myślę, że dobry efekt dałoby zmieszane z tradycyjną z ziemią, bo jednak samo w sobie stanowi chyba dość jałowe podłoże .
Jak tam eksperyment? Ciekawi mnie co z roślinami :)
OdpowiedzUsuńEksperyment wykazał niestety, że nie ma większej różnicy czy hydroboks jest, czy nie, w doniczce. Obie rośliny są tej samej wielkości. Jest różnica w ilości korzeni. Ta bez hydroboksu wytworzyła ich więcej. Pewnie dzięki temu radzi sobie tak ja ta druga. Myślisz, że gdybym skazała ja na śmierć i przestała teraz podlewać, umarła by szybciej? Na razie to szum medialny sie skończył i mało kto interesuje się już hydroboksem. Z pewnością zachwyty na Allegro były pisane na wyrost. Nie ma mozliwości żeby po 2 tygodniach ktoś zauważył różnicę skoro po takim czasie nadal jest nikła.
OdpowiedzUsuń:)
Myslę,że kokos jest lepszy.
ewa
Trudno trochę powiedzieć co należałoby zrobić. To jest chyba Rhoeo jakieś (jeśli się nie mylę)
OdpowiedzUsuńi ja swoje podlewam bardzo rzadko bo wtedy zachowuje ładny zwarty, pokrój.
Może hydroboxa warto włożyć do ziemi podczas przesadzania jakiejś wiekowej rośliny? Tylko czy warto ryzykować?
Co do włókna kokosowego to najlepiej sprawdza mi się obecnie jako dodatek do tradycyjnej ziemi. Ze względu na brak substancji odżywczych rośliny uprawiane tylko w nim na dłuższą metę marnieją jeżeli nie są nawożone. (Niektóre włókna zawierają nawóz wystarczający na pewien czas, ale szału nie ma )
Jego plusem jest natomiast przechowywanie - trzymam je w bloku w szafie i nie ma problemu, ponieważ jest bardzo wysuszone i nic złego się z nim nie dzieje. Nie zajmuje miejsca i jest pod ręką ;)
Wydaje mi się, że tu jest błąd w założeniu do tego doświadczenia. W opisie Hydroboxu jest wyraźnie napisane, że roślina ma mieć bryłę korzeniową, a tu są uparcie są w obu przypadkach sadzonki;)
OdpowiedzUsuńCo do skuteczności - testowałam na balkonie 3 sztuki (różne kształty boxów) na próbę. U 2 roślin kwitnących było widać różnicę w wielkości po kilku tygodniach. Natomiast to co było widać dość szybko - kilka dni, bazylia z Hydroboxem nie zwisała na doniczce każdego wieczoru (południowy balkon) w przeciwieństwie do tej bez wsparcia.
Rośliny spokojnie wytrzymywały 3 dni bez podlewania, normalnie po niecałym 1 dniu bazylia była klapnięta, a kwitnące po 1,5.
Hydrożele kupowane w granulacie są dużo brdziej wydajne i łatwiej roślina pobiera z nich wodę ponieważ Hydrożel Agro jest rozproszony w ziemi a nie zbity w bryłę jak w boxie. Poza tym za cenę małego boxa można kupić pół kilo Hydrożelu AGRO co wystarczy na około 150 roślin nie na jedną
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten komentarz:) Ponieważ znów jest świeżo po Gardenii w Poznaniu popularność hydroboksu na blogu wzrasta. Na pewno już sporo osób ma też własne doświadczenia? Jakie opinie?
UsuńChyba na blog wkradł się troll w postaci ukrytej reklamy? ehhh ten polski marketing...
UsuńChyba anty-reklamy ? :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń