03 marca

03 marca

SPACER PO KAMPIE, CZESKI HUMOR I PRAGA

Może trwać godzinę, najwyżej dwie. Ale jest też niebezpieczeństwo, że zajmie godzin kilka, oczywiście nie licząc czasu na Moście Karola, który będąc w Pradze nie sposób pominąć:)

Łatwo za to pominąć wyspę Kampa. A byłoby szkoda.


Ta dość mała przestrzeń kryje wiele atrakcji z pogranicza sztuki i architektury krajobrazu.


Na wyspie ma swoją siedzibę Muzeum Kampa a tuż obok raczkują sporych rozmiarów "bobasy". Mogą się podobać lub nie ale na pewno są  silnym magnesem przyciągającym turystów i z pewnością  wpisują się w czeskie poczucie humoru.


Samo muzeum oczywiście warte jest zobaczenia. Ale to już w ramach dłuższego spaceru. A ponieważ wiele się dzieje nawet  przed wejściem do budynku trzeba być zdecydowanym. Wchodzimy czy nie?


Muzeum Kampa stoi nad Veltavą  a  jego dziedziniec jest  zamknięty ze wszystkich stron murami. Mimo to rzekę można  zobaczyć właśnie przez "okno" w murze. Dzięki tej szklanej tafli Veltava nie daje  nam o sobie zapomnieć. Płynąca raźnie środkiem podwórka, zdyscyplinowana i pluskająca struga wody, również nawiązuje do  sąsiedztwa  Veltavy. 

A Veltava jest w tym miejscu naprawdę piękna. I choć nie jest to piękno dzikiej, rwącej  rzeki,  emanuje ona  urokiem  rzeki ujarzmionej ale przyjaznej. I z całą pewnością jest to przyjaźń odwzajemniona. 



 Jest tu tak wiele atrakcji, że trudno rozstać się z tym  miejscem. Koncerty, zawody wędkarskie, loty balonem na uwięzi, stateczki wycieczkowe, pływające restauracje, łabądki, łódeczki i rowery wodne wszelkiej maści,  muszą się  zgodnie pomieścić. Jakby tego było mało, pingwiny. Stoją na skraju kanału, którym przypływają barki i stateczki pasażerskie. Sprawnym, wahadłowym ruchem  kieruje sygnalizacja podobna do ulicznej. A może to robią pingwiny, które świecą nawet w nocy?

Ruch jest tu naprawdę spory, więc jeśli chcemy odmiany, nie kierujmy się w stronę  Mostu Karola, bo tam spokoju nie znajdziemy, o nie. Udajmy się w stronę Hradczan i Malej Strany, ale nieco bokiem, w stronę Pałacu Lobkowiczów, gdzie stoi kolejny reprezentant "czeskiego humoru", którego autorem jest David Černý.


Po drodze, na ulicy Malostranske namesti 13, miniemy teatr pod wdzieczną nazwą Divadlo Inspirace i stojących  przed nim zastygłe niebieskie roboty (to te bez kółek).


Każdy, kto udaje sie do Pragi wie, że Mala Strana to punkt obowiązkowy wycieczki. Złota Uliczka, Zamkowe Schody, kilka pałaców, Katedra św. Vita i Zamek Praski  są stale oblegane przez wielojęzyczny tłum turystów. Nie każdy jednak idzie trochę dalej, a raczej wyżej.  Tam gdzie na mapie jest punkt 4 i 5 oraz pięknie położony sad! 


Ten ogromny, przepiękny teren, dawno mógł zostać zabudowany luksusowymi hotelami. Ale na szczęście nie jest!!!
Każdy może tu wejść i na własne oczy zobaczyć lub złapać toczące się z dużą prędkością z góry, po trawie, jabłka i gruszki. Oczywiście jesienią. 
Petrzyńskie Sady powstały w miejscu dawnej winnicy przy Klasztorze Strachowskim.


    
O każdej porze roku roztacza sie stąd przepiękna panorama Pragi a Hradczany widać jak na dłoni.

Przy Klasztorze Strachowskim znajduje się restauracja z tarasem widokowym. Jeśli znajdziemy wolne miejsce, szybko się stąd dalej nie ruszymy. 

Niech nas nie zwiedzie historyczny charakter i stare, nasiąknięte wilgocią mury klasztoru.
Znajdziemy tu współczesną modę ogrodową.



Jeżeli zaś, jest to nasza pierwsza wycieczka do Pragi, możemy wracając, zobaczyć wszystko, co oczywiście  zobaczyć wypada. Zapoznani z panoramą miasta wiemy już gdzie szukać. 

I o to też, przecież, chodzi:)




1830 r. fotografia ryciny, od Agi
  Wyżej widać Klasztor. To te dwie wieże na lewo od środka ryciny.


pozdrawiam:)
Ewa
zdjęcia własne

P.S. Jeśli ktoś czuje niedosyt polecam również fajny przewodnik po Pradze Mariusza Szczygła:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękujemy:)