06 sierpnia

06 sierpnia

Trochę wody, dla ochłody!

Wodny plac zabaw w Koblencji.

Jest lato. To, co jedziemy nad wodę?
A może by tak na wodny plac zabaw?

Dzieciom do szczęścia wiele nie potrzeba, czasami wystarcza kałuża, ale gdyby tak trochę pokombinować i dać im coś ekstra?

2 lata temu, będąc na Budze w Koblencji, mogłyśmy zobaczyć i skorzystać z tego dobrodziejstwa. Place zabaw na Bugach zawsze są nieszablonowe i pomysłowe. Tak też było w tym przypadku. Niewielki teren został lekko pofałdowany, zróżnicowany. Dzięki temu można było niestandardowo zaaranżować przestrzeń pod wodne igraszki. Co ciekawe większość stałych elementów została wykonana z materiału: DuPont™ Corian, który w szarej kolorystyce przypomina do złudzenia beton. Jak pisze producent jest to  trwały, nieporowaty, jednorodny materiał powierzchniowy, składający się w ok. 1/3 z żywicy akrylowej (znanej także jako polimetyl, metakrylan lub PMMA), a w ok. 2/3 z minerałów naturalnych . I choć zdjęcia może tego nie odzwierciedlają, to musicie nam uwierzyć na słowo, to naprawdę wyglądało dobrze!



Plac zabaw został wyposażony w różnego typu interaktywne przyrządy. Były oczywiście też typowe ‘plujki’, ale zdecydowanie wrażenie robił ogrom urządzeń, które trzeba zbadać, dotknąć, aby przekonać się o ich działaniu. Hasło przewodnie: „eksperymentuj”! Jak mówi projektant celem było ukazanie ruchu wody oraz jej cech w jeziorach i rzekach. Dlatego powstały między innymi zapory, kanały wodne, wiry, wzorce przepływu wody, mini jeziorka, kaskady, "leniwe wody powierzchniowe".

plan zagospodarowania, biuro:Dreiseitl in Überlingen-
firma ma 30-letnie doświadczenie w tworzeniu projektów związanych z wodą.












zdjęcia z Koblencji autorstwa Ewy :)


I wcale nie były to skomplikowane technologie. Raczej wykorzystanie tego, co już istnieje i przełożenie na dziecięcy świat. Co się dzieje, gdy zrobimy tamę? Zmienimy nurt wody? co to jest wir wodny? Na te i inne pytania dzieci same znajdywały receptę, a z czasem same zaczynały sobie utrudniać i wymyślać nowe zabawy. Dorośli też mieli frajdę i sami chętnie włączali się do eksperymentów. I to również było zamysłem pracowni - pobudzenie do działania nie tylko najmłodszych, ale również młodzież i  rodziców - tak, aby wszyscy aktywnie spędzali czas, niekoniecznie siedząc i biernie przyglądając się swoim pociechom!

Przejść suchą stopą przez cały plac nie było łatwo! Tym bardziej, że gdzie niegdzie czyhały na nas zasadzki.  Dużo śmiechu i radości !


Czy w Polsce jest wodny plac zabaw? Otóż jest, niestety tylko jeden i niestety już mniej pomysłowy. Tak naprawdę nie wyróżnia się niczym szczególnym, oprócz tego, że jest bardzo kolorowy, a w nocy zamienia się w fontannę. Urządzenia, które tam się znajdują to jakby powiększone kopie, tego co możemy spotkać  w Aquaparkach. A przecież przestrzeń otwarta daje nam tyle innych możliwości! Biorąc pod uwagę fakt, że firma, która wykonywała realizację zajmuje się budową basenów, Spa można było się tego spodziewać. I na naszą zgubę, jak na razie jest to jedyna firma, która podejmuje się realizacji „wodnych szaleństw”.

park wodny w Tychach

Prawdopodobnym jest, że w niedalekiej przyszłości polskie miejscowości wypoczynkowe opanują te same, lekko wynaturzone kwiaty i inne dziwolągi. Podobnie jest z placami zabaw dla dzieci. W całej Polsce występuje powtarzalność elementów. Te same huśtawki, domki……
Ale nie traćmy nadzieji :) Być może dojrzejemy do tego, aby tworzyć indywidualne, unikalne rozwiązania dla dzieci w różnym przedziale wiekowym, a nie kupować w kółko te same katalogowe sprzęty - do znudzenia!




źródło zdjęć: Contemporist
Nie chciałabym wyjść tu na maruderę. Dobrze, że chociaż jest ten jeden. Ale może następnym razem pomyśleć o nim w sposób bardziej kreatywny? Może zaproponować coś tematycznego, z motywem przewodnim w tle. Zachęcić dzieci, aby wodę wykorzystywały nie tylko do zabawy, ale również do prostych doświadczeń?  One naprawdę z chęcią podejmą się tego wyzwania, tylko trzeba przygotować im ‘zaplecze’.

Wystarczy podglądać naturę- deszcz, ulewę, morze, fale, przypływ, odpływ, górski potok, wodospad.
A to i tak kropla w morzu inspiracji .

A pomysły same przyjdą. O wiele lepsze od kiczowatych zjeżdżalń ze słoniowa trąbą do maleńkiego brodzika.

Pozdrawiam, Aga

3 komentarze:

  1. Jak to napisałaś, to od razu stanął mi przed oczami obraz Pergoli we Wrocławiu. Przy fontannie zawsze pełno dzieci. Kiedyś łapały kijanki. Teraz mogą tylko popatrzyć na upragnioną wodę!!! Odważniejsze, albo te co nie umieją czytać, czasem wejdą do wody po kostki. Biedactwa!!! A kiedyś były tam nawet kajaki!
    e

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to! sama pamiętam jeszcze te czasy. Brudne ręce i nogi od mułu, ale jakie dzieci szczęśliwe! :)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. A przepraszam, zapomniałabym. Na otarcie łez- chyba specjalnie dla najmłodszych zainstalowano fontannę-"plujkę". Prawie identyczną jak, ta przy placu grunwaldzkim...
    Aga

    OdpowiedzUsuń

dziękujemy:)