09 listopada

09 listopada

BYŁ SOBIE PAŁAC W PIOTROWICACH k. KĄTÓW WROCŁAWSKICH



"....Wielka jest nasza miłość i ciekawość świata, ale trwoni się i rozpływa, nie obejmując braci kamieni, chyba że stały się nam one bliskie ze względu na jakąś chwilę czy legendę albo ze względu na to, że leżą na ziemi, na której dziadowie nasi toczyli wojny"....

J. Ortega  Y Gasset - "Dehumanizacja sztuki"

Pozwólcie, że podzielę się tu z Wami pewnymi wspomnieniami, zarówno naszymi, jak i byłych właścicieli majątku oraz mieszkańców Piotrowic. Będzie to opowieść o "kamieniach" ponieważ te "kamienie" stały się nam z Agą bliskie, jak wszystkie inne miejsca, które przyszło nam dotąd badać i analizować.



Spędziłyśmy w dawnym majątku Piotrowice (Gross Peterwitz) i otaczającym go parku wiele godzin. Oglądałyśmy go o każdej porze roku i dnia. W dzień brnęłyśmy tam w zaspach i grzęzłyśmy w błocie. Byłyśmy zarówno żerem dla komarów jak i towarzystwem dla błąkających się psów. Noce służyły do odtwarzania smutnej rzeczywistości w komputerze. Pociechą tych dni była budująca się historia. Odkrywana fragment po fragmencie w archiwach konserwatora, rozmowach z mieszkańcami oraz internecie. Odgadywanie znaczeń, symboli i dawnego wyglądu tego miejsca. Jednym słowem - podróż.



Wszyscy lubimy szczęśliwe zakończenia. Może i to miejsce kiedyś go doczeka. Były plany dotacji z Unii i wola walki w  mieszkańcach aby uratować to, co zostało z dawnego majątku. Napisali Oni do Uczelni list z prośbą o pomoc. Pojechałyśmy zobaczyć co zostało. A zostało wszystko.

Wszystko oprócz pałacu!

Pałac zniknął. Nie ma, jak w innych przypadkach, walących się ruin. Jest plac, na którym stał. Gdzie są cegły i wyposażenie? Może w Warszawie?


 Może ktoś wie?

budynek stajni dla koni pod siodło

budynek stajni
Został piękny budynek stajni i oranżerii. Ogromny, 20 hektarowy park przejęty przez Lasy Państwowe, co utrudnia jego uporządkowanie oraz pokaźny folwark. Historia tych dóbr sięga XIIw.  Ostatnia dziedziczka, Felicitas Limburg-Stirum mieszka w Niemczech i utrzymuje kontakt z jedną z mieszkanek wsi.



       
II Wojnę Światową pałac przetrwał w dobrym stanie, chociaż tereny okoliczne były zapleczem dla atakującej dzisiejszy Wrocław, a ówczesne Breslau, Armii Radzieckiej. Wraz z zakończeniem wojny i opuszczeniem rezydencji przez żołnierzy radzieckich, zostało z niej wywiezione wyposażenie. Krótko pałac zamieszkiwały siostry zakonne, równocześnie mając za współlokatorów żołnierzy radzieckich! Można sobie wyobrazić jaki koszmar przeżywały, mając takich sąsiadów i dlaczego musiały go opuścić. Ograbiony i zrujnowany pałac został rozebrany dopiero w 1960 r., w czasie gdy  jego właścicielem było PGR Piotrowice. Pozostały po nim zasypane i niedostępne piwnice oraz widoczny fragment ściany.

 Kiedyś zaś wyglądał tak.
 


     Już sam fakt, że znany rysownik Wernher malował go dwa razy, świadczy o dużym znaczeniu tego założenia.  Był też wielokrotnie przebudowywany, co nie dziwi, gdyż jego historia sięga zamierzchłych czasów jakimi są czasy zamków warownych otoczonych fosą. Takie grodzisko istniało ponoć również i  tu, w Piotrowicach. Być może stało na wyspie w parku? Tak podejrzewa "konserwator", ale to chyba nie prawda, śmieją się mieszkańcy. Oni to, sami lub w towarzystwie "poszukiwaczy skarbów" przeczesali już centymetr po centymetrze terenu.  Potwierdzają te wątpliwości  również nasze analizy zachowanych rysunków. Położenie tego grodziska jest jednak nadal okryte tajemnicą. Cóż, nikt tu nie chce mieć archeologów w ogródku.


Wspomnienie widoku pałacu,  upamiętnione na zdjęciach właścicielki, musiało boleć. Kiedy go opuszczała, jeszcze tak nie wyglądał.

zdjęcie z 1952 r.będące własnością jednej z mieszkanek Piotrowic, przekazane przez właścicielkę majątku.

Internet jest pełen jego wizerunków  w dobrym stanie, a stare pocztówki chętnie przekazywały w świat wizję zadbanego majątku.






zdjęcie będące własnością jednej z mieszkanek Piotrowic, przekazane przez właścicielkę majątku.
Nie draśnięty bombami, mógł on przetrwać do dziś. Co się stało?


Ocalał za to budynek kordegardy i oranżerii. Dziś, ten drugi, jest w rękach prywatnych. Część po prawej stronie uszkodziła bomba. Resztę "bombarduje" Właściciel, zastępując barokowe okna współczesną masówką. Co na to konserwator? Chyba nie widzi, bo całość otacza wysoki, parawanowy mur.


zburzone skrzydło oranżerii
oranżeria
oranżeria
Do wspomnień można już chyba zaliczyć dawny wygląd tego budynku.  Jedyna nadzieja w tym, że samego Właściciela wpatrywanie się w dawne zdjęcie i nasza rozmowa poruszy. Może owalne okna nie będą już takie szpetne? Oby. Różni go już nachodzili. Nikt nic nie tłumaczył tylko "czegoś chciał". Szukali skarbów i staroci. Czasem kradli. Pilnowanie było męczące i  niebezpieczne. W oranżerii przetrwały jeszcze w posadzce szyny dla małych wózków, przewożących wielkie donice z palmami i innymi ciepłolubnymi roślinami. Robią wrażenie. 
 
oranżeria, zdjęcie z książki
mur parawanowy

mur od drugiej strony
Z drugiej strony muru parawanowego pozostały jeszcze szczątki szklarni. Na ścianach widać haki i rozciągnięte druty pod uprawę winorośli. Tyle tu ciekawych rzeczy.


Ale największe wrażenie robi park. To jeden z większych parków jakie dotąd widziałam. Całość założenia parkowego obejmuje kilka polan, zagajników i pagórek widokowy, 2 duże stawy, jeden z wyspą, jest psi cmentarz otoczony fosą. Jest tu nadal wiele ciekawych, egzotycznych drzew: ok. 200-letni tulipanowiec, 7 olbrzymich platanów, aleja pięknych kasztanowców i grabów. Zniszczony system melioracyjny spowodował zmianę poziomu wód gruntowych i znaczne osłabienie drzewostanu. Nie przetrwały tego zalania magnolie i cisy.


tak poniekąd jest......


...a tak było


psi cmentarz na wyspie


Ciekawostką jest psi cmentarz na wyspie. Były tu opatrzone nagrobkami miejsca pochówku pupili dworskich. Ponoć zachowane kamienne płyty nadal znajdują się we wsi.


pagórek widokowy
widok wyspy z fontanną z okna pałacowego


Nie przetrwała też fontanna na wyspie. Zostały uratowane tylko fragmenty.  Obecnie wspomnieniem jest nawet staw. Zniszczony system melioracyjny spowodował zarośniecie tafli wody, która jednak dzięki umocnieniom kamiennym nadal jest czytelna.






W parku krajobrazowym tego typu nie mogło zabraknąć elementów małej architektury. Jest mauzoleum rodzinne w postaci piramidy grobowej, rzadko spotykane. Na odległej łące wznosi się sporych rozmiarów obelisk a blisko budynku stajni od 1905 roku spoczywa głaz pamiątkowy.



obelisk




piramida grobowa po oczyszczeniu przez mieszkańców.....o ile pamiętam w 2004 roku.
...stan obecny
głaz pamiątkowy
park-las
park - las


Wiele godzin spędzonych w Piotrowicach zostanie nam w pamięci pewnie na zawsze. Jak ta postać zabetonowana i krzycząca w niebo.



brama wjazdowa od północy
brama wjazdowa od północy z budynkiem kordegardy
I jak odpowiedź pewnej wiekowej kobiety pytanej o drogę do Piotrowic, kiedy jechałyśmy tam pierwszy raz. W Pełcznicy zapytana, którą drogą do Piotrowic (bo stałyśmy na rozstaju, przy krzyżu) odparła:  ..."nie wiem, nigdy tam nie byłam"...


Owa nieznana jej wieś była 3 kilometry dalej. Cóż można i tak.


A my z Agą byłyśmy i stały się nam Piotrowice  bliskie. Wszystko przez te "chwile" i kamienie.
   
 Pozdrawiam:)

ewa
Co to jest obelisk i skąd pochodzi? - post

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też byłam. Po raz pierwszy w 1981 roku, jesienią. Potem wracałam wielokrotnie. Ostatni raz pięć lat temu. I też nie zapomnę. Pozdrawiam

    P.S. w poprzednim poście literki mi się pomyliły, stąd usunięcie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby dało się przekazać na piśmie szeroki uśmiech, dostałabyś go teraz. Ale na pewno masz wyobraźnię, więc przesyłam:)
      ewa

      Usuń
  3. Dzięki za mapkę. Przydała się nam dzisiaj, gdy byliśmy tam z narzeczonym. Jestem zachwycona tym miejscem, ale serce ściska to jak to wszystko coraz bardziej niszczeje i zarasta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały czas zastanawiam się, skąd w polskim narodzie wziął się pomysł do przywództwa kulturowego w Europie, chociażby Środkowej? My wszyscy, łącznie z elementami systemowymi państwa, jak np. nadzór konserwatorski, nadzór prawny nad realizacją umów, system reagowania na oddolne sygnały, itp. Piotrowice to tylko jeden z typowych przykładów. Jestem i czuję się Polakiem. Uważam, że dbałość o ślady kulturowe moich poprzedników na tych ziemiach, to zaszczyt a nie wstyd, czy ujma, bo jest to inwestycja w dalszy, jakże bogaty rozwój tych ziem.
    Wstyd mi za system państwa, który nie nadzorując, nie wspomagając, nie służąc , choćby radą, zachęca do dewastacji.
    Przedstawiciele systemu wskazują na Armię Czerwoną jako przyczynę dewastacji - a to Polacy dewastują. Wstyd mi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami mam wrażenie, że Polska w tej części Świata, to taki odpowiednik głębokiej dziczy, południowoamerykańskiej dżungli. Człowiek w swoich pierwotnych instyktach ma potrzebę przynależności do grupy więc niech będzie, że też jestem Polakiem bo tu się urodziłem bo nie miałem możliwości wyboru, ale na szczęście to się zmieniło.
    Trudno jest znaleźć jednoznaczną odpowiedź mając na względzie ostatnie kilkaset lat krótkowzroczności polskich rządów i głupotę poczynań. Głupota to niedostatek rozumu w znakomitej większości naszego ,,szlachciańskiego,, narodu. Czy byt tworzy świadomość? może, ale to droga bardzo długa i zaczyna się od nędzy i biedy. Kto przyjechał na Dolny Śląsk po 1945? Polska ,,C,, i w większości tak zostało.Najpierw zabory, potem wojny,brak jakichkolwiek prawdziwych elit następnie smutny socrealizm i po co komu pałace, zamki, domy przysłupowe kiedy najpierw trzeba się nażreć, wypróżnić i wyspać, a jutro jakoś tam będzie na polowaniu.
    ,,POLNISCHE WIRTSCHAFT,, - stereotyp powstały w XVIII wieku. Czy aby na pewno stereotyp? Smutne,bardzo smutne i niestety prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod tą wypowiedzią podpisuję się "obiema ręcamy", niestety i ze smutkiem.

      Usuń

dziękujemy:)