Chester, W. Brytania |
Domy szachulcowe wyryły
sobie w moim sercu specjalne miejsce. Zapewne dzięki ich obecność w okolicach
Izerów, ale nie tylko dlatego. Nie ma dwóch takich samych. Są jak unikalne
dzieła sztuki. Można je spotkać na terenie całej Polski. Najbardziej lubię jak na naszym
blogu pisze o nich Janusz i do tych tekstów również Was odsyłam. Po
przeczytaniu któregoś z tych nich, nikt z Was nie będzie już raczej mówił, że widział gdzieś
domy z "pruskiego muru".
Bo to są domy szachulcowe. Obojętnie czy stoją w Polsce, Niemczech czy w W. Brytanii. Zresztą nie tylko w Europie ta technologia jest wykorzystywana. Żeby wiedzieć więcej proponuję również post z bocznego paska bloga, który dość dokładnie ten temat omawia.
Średniowieczna metoda,
fakt. W skrócie można opowiedzieć o niej tak: drewniany szkielet wypełniony
siatką z plecionej trzciny lub gałęzi i patyków. Czyli wszystkim tym, co było w
dużej ilości i dostępne niedaleko budowy. Plecionkę obkładano gliną i bielono
wapnem. Drewniany stelaż był zabezpieczany dziegciem. Metoda może i prymitywna,
ale bardzo efektywna. I jakże efektowna.
Anglicy osiągnęli
bezprecedensowy poziom kreatywności w dziedzinie dekoracji domów szachulcowych. I właśnie te domy z Chester, które mnie po prostu zaczarowały, chciałam Wam dziś pokazać.
W Anglii średniowiecze
zakorzeniło się mocno i na bardzo długo. U nas już dawno obowiązywała inna architektura a tam nadal szachulce "były w modzie". Nie dziwi więc, że akurat na Wyspach, tę
metodę budowania doprowadzono do perfekcji. Co tam Europa. W Europie, w XVII i
XVIII w., budowano już inaczej. Na Wyspach natomiast angielski styl Tudorów
osiągał wówczas szczyty doskonałości.
Tu na pewno uwagę
przyciągną kominy.
Zadziwiająco późny
wynalazek. Pochodzi dopiero z XIV w. Dokonało się wtedy przejście od prostej
dziury w dachu lub ścianie, do szybu zasysającego dym i opary.
Architekci tamtych czasów
uczynili z kominów swój znak rozpoznawczy. Były bardzo dekoracyjne i wymyślne.
Często spiralnie skręcone lub dekoracyjnie wykańczane cegłą. Dzieła sztuki a nie kominy.
Styl Tudorów stał się z
czasem w architekturze symbolem ponadczasowej "angielskości". Mówi
się przecież o tych domach "domy staroangielskie".
Można by się też pokusić o
nazwanie tego typu budownictwa prekursorem trendu panującego w konstruowaniu
późniejszych budynków
postmodernistycznych, gdzie nie ukrywano
konstrukcji budynku za elewacją. Zrobiono z niej filozofię budowania.
Styl Tudorów odrodził się
ponownie w XX w. na przedmieściach miast. W epoce wiktoriańskiej przeżywały
szachulce swój renesans. Zyskały popularność
zarówno w Europie jak i Stanach
Zjednoczonych. Najczęściej wypełniano już wtedy drewniany stelaż cegłą i
tynkowano na gładko. W literaturze tematu (nawet tam o zgrozo) właśnie takie wypełnienie nazywane
jest "pruskim murem".
Budynki takie łatwo
rozpoznać z powodu połączenia szachulcowej konstrukcji i kamienia lub cegły. Zazwyczaj posiadają też
strome dachy i wysunięte szczyty. Budowano je na planie asymetrycznym.
Jeśli przemierzamy
sobie bardzo wiekowe i ciasne Chester, warto
wspomnieć, że mimo braku miejsca, znajduje się tu Ogród. A nawet kilka. Pierwszy to, porażający szalonymi kompozycjami kolorów, stojący trochę w
opozycji do "chłodnych Anglików, "Ogród Pionowy". Stanowią
go zwisające kosze kwiatowe i skrzynki
zaokienne. Prawdziwe szaleństwo. Od kontrastowych zestawień wcale nie dopełniających się barw i złamania wszystkich innych kolorystycznych zasad, nikt tu nie uważa za "wsiowe
zestawienie".
Drugi ciekawy, to Ogród
Rzymski. Wiekowe Chester pamięta jeszcze panowanie na tych terenach Rzymian!
Rozległe domostwa
namiestników rzymskich budowane były poza miastem. Dziś miasta je wchłonęły.
Zawierały one długie promenady wysadzane egzotycznymi drzewami (najczęściej
platanami), kanałami z wodą bieżącą, bogate wille i inne budynki, choćby
łaźnie. Może na złość Rzymianom w Anglii łaźnie i sauny nie zyskały dotąd
popularności? Ogrody, choć drugoplanowe, były wspaniałe. Mające przytłoczyć
swym przepychem i wielkością podbity naród oraz jako tako rekompensować
właścicielowi pobyt z dala od Rzymu.
Bo oczywiście Chester było
wtedy dla nich bardzo daleką prowincją. Dziś ma jeszcze wiele innych
atrakcji. Gdybyście mieli je po drodze, wstąpcie koniecznie. Zrobi na Was niezapomniane wrażenie.
Wobec coraz liczniejszych głosów i teorii, że i szachulce pochodzą z Rzymu oraz, że zachowały się tu tak licznie z braku poważniejszych działań wojennych ich bogactwo zapiera dech.
Pozdrawiam :)
ewa
Piękna wycieczka! Kocham domy szachulcowe. Niemieckie, francuskie, angielskie. Nie miałam szczęścia, aby w szachulcu zamieszkać, ale owcom wybudowałam prawdziwy szachulcowy domek.
OdpowiedzUsuńA termin "pruski mur" doprowadza mnie do szewskiej pasji. Nijak nie można wytłumaczyć i jeszcze te teorie, że "szkielet ceglany wypełniony cegłą, to pruski mur, a sieczką i gliną, to (ewentualnie) szachulec". Bardzo dziękuję za ten post. Pozdrawiam
Wszystko przed Tobą. Szukasz domu, więc może to będzie szachulec choć w części. Może znajdziesz go w G! ? Miło byłoby Ciebie tam mieć i twoje owce też. Oczywiście z szachulcowym domkiem:)
Usuńoj! szokująco pięknie!
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o styl Tudorów - w wiosce nieopodal mojej pewien książę zbudował kiedyś dwór/pałac właśnie w tym stylu, budynek nawet przetrwał II wojnę, no ale tego co było potem niestety już nie.
ach, i te rzymskie ogrody!
Piękne, choć dla tych co lubią mieć wszystko pod linijkę mogą być do przełknięcia. Wymykają się i nie ma sensu z nimi walczyć. W nich "krzywo znaczy prosto". Trochę jak na statku:)
UsuńMiało być " nie do przełknięcia":)
UsuńCudownie! Domy szachulcowe są tu popularne, tak. Taki styl nawet widuję gdzieś wciśnięty między domki wiktoriańskie. Uwielbiam angielskie parki i ogrody. I małe, urocze wioski.
OdpowiedzUsuń