Czasem przychodzi taki moment, że chcąc lub nie chcąc, stajemy się kolekcjonerami.
Koloru, kształtu, gatunku lub zapachu.
Mobilizujemy wszystkie siły, nasze lub/również znajomych, którzy to tu, to tam bywają. Nie ma lekko. To trochę jak poszukiwanie kwiatu paproci.
Tak też zostały zmobilizowane siły w poszukiwaniu białego liliowca. No bo przecież: jak to nie ma? Wszystko już prawie jest.... Skoro nie tu, u nas w "ogrodnictwie za rogiem" ,to na pewno gdzie indziej ...
Na początek 'White Temptation'. Przybył pocztą w dobrym stanie. Nawet zakwitł szybciutko. Zdrowy, pękaty i czarujący. Cóż... raczej na blado żółto a nie biało.
'White Temptation' |
'Gentle Shepherd' |
Mała podpowiedź lub koło ratunkowe? To ten po prawej. Obok ....'White Temptation'! Trochę jak bliźniaki?
Zostały więc zweryfikowane w kolekcji narodowej, ale tylko teoretycznie, bo jeszcze tam nie zakwitły na ów czas.
Kolekcja narodowa w Wojsławicach ujawniła jednak istnienie kolejnych, podejrzanych z nazwy o biel, liliowców.
Niestety i tu nastąpiło rozczarowanie.
Kolejnym "białym" liliowcem był 'Arctic Snow' w Pszczelarni. Tęż nie do końca biały i w zasadzie niczym nie różniący się od moich. Ani wielkością, ani kolorem:(
Kolejne wskazówki to: 'White Perfection' (ponoć najbardziej biały) i 'John Paul the Great' (kwiaty ok. 23 cm średnicy).
W dobie programów graficznych i nieskończonej możliwości poprawiania zdjęć okazuje się, że białe liliowce istnieją najprawdopodobniej, na razie, tylko w internecie.
Kolejnym "białym" liliowcem był 'Arctic Snow' w Pszczelarni. Tęż nie do końca biały i w zasadzie niczym nie różniący się od moich. Ani wielkością, ani kolorem:(
Kolejne wskazówki to: 'White Perfection' (ponoć najbardziej biały) i 'John Paul the Great' (kwiaty ok. 23 cm średnicy).
W dobie programów graficznych i nieskończonej możliwości poprawiania zdjęć okazuje się, że białe liliowce istnieją najprawdopodobniej, na razie, tylko w internecie.
W realnym świecie są one blado żółte, cytrynowe, kremowo-cytrynowe. Oczywiście też piękne, ale....:)
Na pocieszenie więc trochę bieli prawdziwej...
A przy okazji bieli.... jeśli ktoś wie jaka to odmiana róży, będę wdzięczna za informację.
No i oczywiście jeśli wpadnie na trop naprawdę białego liliowca.
:)
ewa
Ciąg dalszy poszukiwań:
http://zielonametamorfoza.blogspot.com/2014/07/poszukiwany-poszukiwana-story-o.html
Ciąg dalszy poszukiwań:
http://zielonametamorfoza.blogspot.com/2014/07/poszukiwany-poszukiwana-story-o.html
ja tę różę kupuję jako White Fairy. Niby okrywowa, ale tak silnie rośnie, że stosuję jako pnącą, dodatek do pnących wielkokwiatowych- robi dużo zieleni, kwitnie cały czas, nie choruje:-)
OdpowiedzUsuńMyślisz? Ona miała z 2 metry wysokości. Ale reszta pasuje. Dzięki:)
OdpowiedzUsuńMiałem do czynienia z liliowcami 'Gentle Shepherd' od Świerka, były białe, może delikatny krem z domieszką zieleni w głębi gardzieli i jaśniejsze niż tu na zdjęciach pylniki.
OdpowiedzUsuńCzyżby więc nastąpiła pomyłka w oznakowaniu sprzedawcy? Ciekawe.
UsuńDziękuje za wskazówkę.
e:)
White Perfection w naturze nie sprawdzałaś?
OdpowiedzUsuńA widzisz! dzięki Ci. Chyba o nim zapomniałam. Miał być na wrzesień :)
Usuń