Pewnie tak nie macie, że jak się Wam jakieś pytanie w głowie zadomowi, to już samo nie zniknie?
W tym przypadku moim niepozornym dręczycielem było niebieskie szkło.
Pierwszy raz niebieskie szkło w postaci dzwonu ogrodowego zobaczyłam dawno temu w Naftalinie. Naftalina to taki lamus pełen wdzięcznie zaplanowanego przez Wojtka chaosu. Niedaleko Giebułtowa.
Oglądając wtedy te dzwony, nie byłam pewna czy nie są to oby kuchenne klosze, na przykład na ser, lub szkła z TKMaxa do stylizacji wnętrz. Przypuszczenia moje, że mają one jednak związek z ogrodnictwem, zostały jednak niedawno wzmocnione innym, bardziej przekonywującym dowodem.