Pewnie tak nie macie, że jak się Wam jakieś pytanie w głowie zadomowi, to już samo nie zniknie?
W tym przypadku moim niepozornym dręczycielem było niebieskie szkło.
Pierwszy raz niebieskie szkło w postaci dzwonu ogrodowego zobaczyłam dawno temu w Naftalinie. Naftalina to taki lamus pełen wdzięcznie zaplanowanego przez Wojtka chaosu. Niedaleko Giebułtowa.
Oglądając wtedy te dzwony, nie byłam pewna czy nie są to oby kuchenne klosze, na przykład na ser, lub szkła z TKMaxa do stylizacji wnętrz. Przypuszczenia moje, że mają one jednak związek z ogrodnictwem, zostały jednak niedawno wzmocnione innym, bardziej przekonywującym dowodem.
Napotkałam bowiem o wiele większy niebieski obiekt, ale niestety dość daleko. W Branitz, na terenie majątku księcia Hermana von Pückler-Muskau, w Niemczech.
Może i w Polsce znajduje się taki, ale jeszcze na niego nie trafiłam. Z czasem, przeglądając internet i setki zdjęć szklani i oranżerii na Pintereście doszłam również do wniosku, że to chyba jedyna taka niebieska oranżeria na świecie! No, musiałyśmy na siebie trafić.
Może i w Polsce znajduje się taki, ale jeszcze na niego nie trafiłam. Z czasem, przeglądając internet i setki zdjęć szklani i oranżerii na Pintereście doszłam również do wniosku, że to chyba jedyna taka niebieska oranżeria na świecie! No, musiałyśmy na siebie trafić.
Z tej odrobiny chaosu w mojej głowie powstała więc potrzeba wyjaśnienia do czego owe niebieskie szkło było przydatne i dlaczego zadano sobie tyle trudu budując dużą szklarnię w połowie właśnie z takiego szkła.
Grzebanie w pomocach naukowych naprowadziło mnie na ślad kobaltu.
Kobalt został odkryty w roku 1735 przez Georga Brandta. Nazwa wywodzi się od kobolda, złego ducha, krasnala lub gnoma, rzekomo podrzucającego rudy bezwartościowego wówczas kobaltu w miejsce skradzionych kruszców żelaza.
Przed XIX wiekiem kobalt był używany przeważnie jako barwnik. Od czasów
zaś średniowiecza używa się go do produkcji niebieskiego szkła.
A co na to bardziej współczesna nauka? Z punktu widzenia optyki wiadomo, że filtry o określonej barwie zatrzymują barwy dopełniające. Tak więc niebieskie osłabiają
promienie czerwone a w dużo mniejszym stopniu żółte, zielone i
pomarańczowe.
Najważniejsze jednak jest chyba jednak to, że przepuszczają dobrze właśnie promienie niebieskie!
Jak więc działa niebieskie światło na rośliny?
Doszukałam się badań, którym poddano pomidory. Nie bardzo były na temat, gdyż badano wpływ różnych kolorów światła na wielkość owocu. Ale zbadano również dzięki temu wszystkie fazy wzrostu pomidora łącznie z kwitnieniem kwiatów.
Z chaosu wyłonił się kolejny wniosek:
...."Poddanie rozsady pomidora działaniu światła jarzeniowego o barwie niebieskiej wywarło korzystny wpływ na jej wzrost i rozwój. W efekcie jego działania rośliny były niskie i krępe, o skróconych międzywęźlach i silnej łodydze. Stwierdzono korzystny wpływ tego światła na suchą masę nadziemnej części roślin. Pomimo ciemnozielonego zabarwienia całych roślin, nie wykazano korzystnego wpływu światła niebieskiego na zawartość chlorofilu w liściach. Niebieskie światło przyspieszyło tworzenie pąków kwiatowych..."
Czyżby więc piękna oranżeria w Branitz służyła przyspieszeniu kwitnienia i tworzeniu bardziej okazałych i liczniejszych kwiatów na roślinach kubłowych? Tak dowodzą badania. Kwiaty poddane niebieskiemu światłu zakwitły o wiele bujniej i wcześniej.
Książę był dziwakiem i wielkim oryginałem. Mógł to wykorzystać i zbudować niebieską oranżerię u siebie. Stać go było i kochał swoje ogrody i rośliny jak dzieci, których chyba nie miał.
Książę był dziwakiem i wielkim oryginałem. Mógł to wykorzystać i zbudować niebieską oranżerię u siebie. Stać go było i kochał swoje ogrody i rośliny jak dzieci, których chyba nie miał.
Może jest to dobry wniosek a może efekt gorąca?
Na koniec na skwarne wieczory polecam jeszcze inną odrobinę chaosu. Pamiętacie może na blogu to zdjęcie z Branitz ze starą, drewnianą maszyną do sadzenia drzew?
Otóż przypadkiem można jej podobną oglądać w pięknym filmie o budowie ogrodów w Wersalu.
"A little chaos" to film z 2014 roku z Kate Winsled jako Sabine de Barra - projektantkę jednej z uciech ogrodowych Króla Ludwika XIV, sali tanecznej na wolnym powietrzu. Jest też w filmie pokazany mistrz Le Notre (Mattias Schoenaerst znany z granej obecnie w kinach adaptacji powieści "Z dala od zgiełku"). I wielu innych, dobrych aktorów. No i są powstające ogrody Wersalu, intrygi, miłości i tamtejsza rzeczywistość.
Ja odrobinę tego chaosu znalazłam na ZALUKAJ.
Wszystko to w związku z uwagą Agi, że można by nakręcić film o Hermanie von Pückler-Muskau. Dlaczego nie? Jego barwna postać i dzieła życia nie jednego posadziłyby przed ekranem.
Pewnie nikomu oprócz mnie niebieskie szkło nie spędza snu z powiek? I całe szczęście.
Pozdrawiam i polecam miłośnikom sztuki ogrodowej lekki film na upalny wieczór :)
Pozdrawiam i polecam miłośnikom sztuki ogrodowej lekki film na upalny wieczór :)
ewa
Kim był ów przyszły bohater filmowy z Branitz ...TU
Ciąg dalszy... znalazłam również i w Polsce taką kolorową oranżerię :)
W Wilanowie. Tak było w 2017 roku. Bardzo mnie ucieszyła.
Niestety w 2019 roku wygląda już tak :(
Nie rozumiem co tu się wydarzyło. Skąd taki pomysł na zmianę?. Przykre.
Nie rozumiem co tu się wydarzyło. Skąd taki pomysł na zmianę?. Przykre.
Pozdrawiam :)
ewa
Ewa, właśnie zostałaś freakiem :-)
OdpowiedzUsuńNiebieska i czerwona część widma światła słonecznego jest odpowiedzialna za fotosyntezę, więc chyba więcej niebieskiego= bardziej intensywna f i co za tym idzie- wzrost.
O! Bardzo dziękuje Megi!:) O ile pomidory mogą służyć uogólnieniu, to czerwone światło pobudzało ich wzrost ( tak dokładnie to wydłużanie się łodyg w międzywęźlach, co daję w efekcie większą wysokość). Niebieskie zaś pobudzało wcześniejsze i obfitsze kwitnienie:)
UsuńPrzeczytałam z ogromnym zainteresowaniem. I obejrzałam kilkakrotnie przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Pozdrawiam serdecznie. :)
p.s. Remontuję kuchnię i postawiłam na kolor niebieski, jak u mojej babci.
To ja dziękuję:) Złagodnienia upałów życzę:) Gdzieś mi się obiło o uszy, że niebieski barwnik (jaki?) działał bakteriobójczo.
UsuńWczoraj wieczorem zrobiłam sobie wieczór filmowy i obejrzałam z ogromną przyjemnością film " A little chaos". Szkoda, że tak mało jest filmów o ogrodnikach i ich ogrodach, być może byłyby po prostu... nudne:). Ale film o Pucklerze na pewno by taki nie był - poszukiwanie bogatej żony w celu sfinansowania fanaberii ogrodowych i jego liczne awantury miłosne - to byłoby coś:).
OdpowiedzUsuńPewnie nudne dla większości i dlatego nie wszedł on do kin. Chyba, że przegapiłam? Ale na tym blogu chyba nikt nie będzie przy nim ziewał ?:) Ja mam plan i takie marzenia snuję żeby zainteresować Agnieszkę Holland Puklerem. O tak, jest to historia z dużym potencjałem!
UsuńPozdrawiam:)
Nie, żebym Ci życzyła bezsennych nocy, ale.. bardzo się cieszę, że odkryłaś tajemnicę niebieskiego szkła! W Mlądzu, u Agniechy, zalegają wielkie ilości odłamków kobaltowego szkła; część znalazła miejsce na obrzeżach stawu kąpielowego, część przygarnęła moja córcia do przetopienia, gdyż gatunek to urodziwy, a stosunkowo rzadki.
OdpowiedzUsuńA film obejrzę z przyjemnością, jak się trochę ochłodzi, bo na razie mózg mi paruje... Zdjęcia prze-przepiękne! Uściski ;)
Zostawcie i dla mnie kawałek na pamiątkę tej historii:)
UsuńŚciskam również:)