Tytuł zapoczątkował niewinny żart w towarzystwie- "Uwaga, uwaga, nie wiem czy wszyscy już słyszeli, że Ewa szykuje ekstradycję rzeźb z Wilanowa?..."
...po pierwsze ekstradycja: wydanie władzom innego państwa osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa lub skazanej na odbycie kary.
Wikipedia radzi też zobaczyć: europejski nakaz aresztowania, list gończy i deportację.
Brzmi groźnie.
...po drugie, czyje są te rzeźby, co je będę "deportować"? Właścicieli pałacu w Brzezince koło Oleśnicy czy już państwowe, wilanowskie? I jaka jest w ogóle sytuacja w tej Brzezince? Czy mają dokąd wracać?
A żartownisie już dzwonią do Wilanowa, kiedy mogą po rzeźby przyjeżdżać, bo są zastawem za długi...Wyraźnie wiedzą więcej ode mnie:)
Pałaców w okolicach Wrocławia są jeszcze setki. Co wieś to pałac, a raczej ruina. Spośród około 2000 rezydencji w 1945 roku połowa nie istnieje a 300 jest w ruinie. Często tylko litografie Aleksandra Dunkera są jedynym śladem po nich. Jaka sytuacja jest w Brzezince? Internet wszem i wobec ogłasza, że obecny właściciel, były kierowca rajdowy, niejaki p. Syty przebywający na emigracji od 20 lat w GB, zwrócił się, w porozumieniu z potomkami rodziny przedwojennych właścicieli, o zwrot rzeźb. Może więc nie jest już aż tak źle?
Oczywiście tzreba zobaczyć to samemu. Nie, źle nie jest! Jest jeszcze gorzej!
Jak widać na zdjęciu sytuacja w pałacu jest fatalna. Po co były p. Sytemu rzeźby? Chciał je może w tych chaszczach ustawiać? Domyślić się nie jest trudno.
Internet jest pełen zdjęć zrujnowanego pałacu. Dodaje więc tylko te, które muszę lub których tam nie ma. Może to być już jedna z ostatnich sesji, bo jest pałacu coraz mniej.
A było kiedyś tak. Pokrótce.
W
latach 1641 – 1705 majątek w Brzezince należał do rodziny von Kottulinski i to dla jednego z jej członków (Moritza barona von Kottulinski) wybudowano tu w
roku 1664 pierwszy niewielki dwór.
W 1721
r. majątek nabyli bracia Carl Christian i Joachim Wenzel - hrabiowie von
Kospoth. W latach 20. XVIII w. rozpoczęli oni budowę obecnego pałacu.
Dokończyła ją ich siostrzenica i spadkobierczyni Anna Sophie von Maltzan z domu
von Erbach.
Wnętrze pałacu zaliczało się do arcydzieł sztuki śląskiej.!!!
Perełką była wysoka na 10 metrów sala balowa ze zwierciadlanym sklepieniem
przedstawiającym Alegorię Muzyki (dzisiaj przechowywana w Muzeum Narodowym we
Wrocławiu), czterema kominkami w narożnikach, obrazami o tematyce
mitologicznej. W pozostałych salach były też stiukowe kominki oraz inne
dekoracje.
(Powyższe zdjęcia pochodzą z www.herder-institut.de Można je kupić po kilka euro za sztukę. Jest to archiwum, o którym mało kto wie a warto tam zaglądać w poszukiwaniu materiałów archiwalnych.)
Warto też zajrzeć tu, aby zobaczyć więcej rzeźb i zdjęć pałacu: TU
Na YouTube można oglądać filmy Hannibala Smoke'a.
W czasie wojny pałac nie został zniszczony i to jest jak zawsze dobijające.
Stał się własnością
PGR–u jak wiele z nich, choć tu zastanawia fakt, że nikt nie zwrócił uwagi na to, że to perła? Zwrócił. Oczywiście. W 1949 roku wysłannik Ministerstwa Kultury "odkrył" najwspanialszą na
Dolnym Śląsku kolekcję ponad 30 barokowych posągów antycznych bogów i
dekoracyjnych wazonów. Niebawem znikły z otoczenia pałacu w Brzezince,
po czym pojawiły się w Warszawie.
Z czasem pałac uległ powolnej dewastacji i to w majestacie prawa bo rzeźby pojechały przecież do Wilanowa, sufit do muzeum a wazony na oleśnicki skwer na oś. Szwoleżerów i można je tam nadal podziwiać, jadąc do Aquaparku. Gdzie pojechała reszta?
zajrzyj również tu |
W 1989 r. obiekt przejęła gmina,
która sprzedała go za ok. 50 tys. zł studentowi historii sztuki, a ten za 200
tys. zł kierowcy rajdowemu Juliuszowi Sytemu. Ten zaś po wielu latach zaniedbania sprzedał go Gantowi. Za
ile? Nieoficjalnie mówi się o 4 mln zł... Kto to Gant? Nie jeden oszukany miał się już okazję przekonać kupując od tej upadłej, deweloperskiej firmy mieszkanie lub lokal. Zarówno w Warszawie jak i we Wrocławiu.
Wcześniej,
po drodze, jakiś sołtys wygrał wybory, bo obiecał wyremontować pałac. I
tak dalej i tak dalej. Pewnie wzięto też jakiś kredyt, bo niewielkie
ślady remontu jak wyżej nawet widać. Tylko niewidomy by nie zobaczył.
Wiele tu nadal widać, tylko czy ktoś chce się jeszcze przyglądać?
W prawym dolnym rogu akwareli Fryderyka Wernhera widać na przykład fragment alei. Młodziutkie drzewa namalowane równiutko wzdłuż drogi. Są idealne. Przetrwały do dziś! Kasztanowce te oparły się nawet szrotówkowi kasztanowcowiaczkowi, który uśmiercił już tysiące innych. Jest takich kasztanowych alei w Brzezince kilka. Każda dojazdowa droga, to droga kasztanowa. Choć nie są w dobrym stanie pięknie tu musi być w maju.
Tak więc o "ekstradycję" rzeźb przedstawiających mitologiczne postacie stojące teraz w komfortowych warunkach Wilanowa ja raczej występować nie będę. Choć przyglądając się uważnie ich twarzom dostrzeżemy, że spojrzenia tych "Pań i Panów" nie należą do tego miejsca. Patrzą gdzieś wstydliwie w dal lub na boki, jakby czuły się zagubione lub szukały pałacu przy którym stały...
Nie zasłużyły sobie jednak na karę i nie popełniły przestępstwa. One najmniej są winne w tej historii. Ale wielu "aktorów" tej tragedii tak. I ekstradycja i list gończy, a nawet deportacja powinny być tu wnioskowane. A wyrok?
Chyba i bez wyroku widać, że na Dolnym Śląsku "umiera, budowane przez tysiąc lat przez Polaków, Czechów, Austriaków i Niemców, największe dziedzictwo kulturalne Polski".
Chyba i bez wyroku widać, że na Dolnym Śląsku "umiera, budowane przez tysiąc lat przez Polaków, Czechów, Austriaków i Niemców, największe dziedzictwo kulturalne Polski".
Pozdrawiam :)
ewa
Swoją drogą, to i w Wilanowie "list gończy" za niektórymi byłby wskazany. Oto jak potraktowali historyczne ogrody blachą:
Serce się kraje, kiedy się widzi takie zdjęcia i czyta o podejściu co niektórych do dziedzictwa kultury europejskiej. Jaka szkoda...
OdpowiedzUsuńTak, ukraść już się za wiele nie da, ale podejście i brak szacunku oraz dbałości mamy nadal!...
UsuńWniosek: rzeźby w Wilanowie, tylko trzeba naprawić ten parter z begoniami (swoją drogą jak zobaczyłam te begonie w białym grysie to mnie oczy zabolały; blachy wówczas albo nie dostrzegłam albo jeszcze się nie rozjachała tak strasznie jak na Twoich zdjęciach). Ale z drugiej strony Pałacu w Wilanowie jest lepiej.
OdpowiedzUsuńJa bym powiedziała, że nawet należy ich tam bardzo pilnować, bo faktycznie zgłosić się mogą po nie osoby (póki co) niekoniecznie w dobrych zamiarach. Kole bardzo, i blacha i begonie ("biała marianna" też nieco kole:)). Tak druga część bardzo ładna i lepsza zdecydowanie:)
UsuńEwa <3
OdpowiedzUsuńpodziwiam cię i cenię, nie tylko za ten resercz, ale za większość rzeczy, które piszesz, robisz i udostępniasz. Kształcące, zaangażowane, trzeźwe, sensowne. Zaczęli coś podlewać w tym Międzylesiu?
Nie wiem co powiedzieć, wiec po prostu powiem : Megi, bardzo Ci dziękuję :) W Międzygórzu znaczy? Mam taką nadzieję, skoro powalone drzewa już stoją! Stamtąd też brak wieści. A ja, jak wiesz, siedzę nad korektą więc skupienie mi służy:)
OdpowiedzUsuńTfu tfu w Międzygórzu oczywiście :-) No tak, skoro dało się postawić drzewa, podlewanie to pikus ;-)
OdpowiedzUsuńTfu tfu w Międzygórzu oczywiście :-) No tak, skoro dało się postawić drzewa, podlewanie to pikus ;-)
OdpowiedzUsuńEwo, końcowa wypowiedź o dziedzictwie Polski to jednak anachronizm i historycznie nie bardzo się to skleja. Wrzucać dziedzictwo czeskie i austriackie do dziedzictwa polskiego? Coś mi tu nie gra. Ja już daleka jestem od używania słowa "dziedzictwo" w takich sprawach - to pewne nadużycie:).
OdpowiedzUsuńI jednak nie używałabym nazwy dwór (Gut) w odniesieniu do Schloss.
Oczywiście, dziedzictwo Dolnego Śląska byłoby poprawnie na teraz a europejskie chyba najlepiej by brzmiało. Póki co „jest nasz", polski i powinniśmy o niego dbać. Na przestrzeni wieków D. Ś jest albo częściami "wyłączony" albo "zaliczony" z/do danej krainy. Patrząc choćby na dziedzictwo pozostałe po architekturze historycznych Łużyc. Kto o tym pamięta? W ogóle administracja nie pokrywa się z historycznymi granicami wpływów kulturowych. To temat rozległy.
UsuńWedług „Deutsche Wörterbuch” Hermanna Paula (Tübingen, 1966) Schloss pochodzi od zamka, zamykać (schliessen) czyli „miejsca zamkniętego, warowni, twierdzy”. Później owa funkcja obronno-izolacyjna zaczęła zanikać, a na pierwszy plan wysunęła się funkcja reprezentacyjna – siedziba (możno)władcy. Herrenhaus (dwór) Gut (włości, dobra ziemskie) – zamieszkiwała hołota, czyli nie-szlachta. Z czasem, z poczucia niższości i kompleksów nazywała swoje budowle zamkami, i tak to się wszystko wtedy pomieszało.
Dwór w Brzezince był, tak mówi historia. Nie ma podstaw aby sądzić, że obecny obiekt ma jakiekolwiek funkcje obronne, istniejące jeszcze przed jego przebudowami lub nie ( jak choćby fosa, małe okna, kamienne mury). Informacje z ok 1590 r. każą sądzić, że nie była to typowa lokacja, gdyż nie ma w niej kmieci, którzy mieliby po 1 łanie ziemi (17,8 ha). Natomiast występuje 10. pół kmieci, czyli pół łanowców. Brzezinka była po raz pierwszy wspomniana w roku 1292 roku, co z kolei może sugerować, że ów „zespół” powstał w ustroju feudalnym jako ośrodek władzy książęcej. Ale z drugiej strony nieco tam płasko jak na zamek i nic dziwnego, że mógłby nie przetrwać.
Tak wiec "Schloss" może być wielkim nadużyciem albo jedyną pamiątką po faktycznym zamku. Ciekawy temat, ale rzeka :) O wiele prostszy jest przykład Bad Muskau, gdzie była i fosa i rycerskie korzenie a nawet żołnierska przeszłość księcia.
ślad po zamku lub choćby baszcie / wieży obronnej....W Piotrowicach, koło Kątów Wr. obecne stawy stanowią pozostałość po udokumentowanej wieży obronnej otoczonej fosą.....
UsuńAle powalone drzewa a podlewanie to dwa różne światy - coś znalazło się we wspólnym worku? Przeoczyłam?
OdpowiedzUsuńTo są nawet dwie różne bajki. Wszyscy lubimy bajki, które się ładnie kończą, bo po to są, w odróżnieniu od realnego życia :)
UsuńPieniądze rządzą światem niestety. Takie dobra powinny być dziedziczone i basta ! Kupuje gość, który ma kasę i wydaje mu się, że jest z wyższych sfer - a na architekturze i sztuce ogrodowej nie ma pojęcia, ale najgorsze jest to, że nie szanuje tego.
OdpowiedzUsuńA słowo ,,ekstradycja'' w tytule brzmi faktycznie groźnie, kojarzy się z Viktorem Orbanem i imigrantami. Mój kolega artysta plastyk musi wypić około 10 piw dziennie, ponieważ mówi, że nie da się spojrzeć trzeźwo na ten świat !
Z pozdrowieniami
"Coś w tym jest" - powiedział syn wskazując na trumnę ojca :) Współczesne leczenie kompleksów można obserwować na przykładzie licznych "dworków" budowanych na podmiejskich osiedlach. Pozdrowienia:)
Usuń,,Dziedzictwo'' to dość trudne słowo. Ta tym tle od lat trwa konflikt Słowacko - Węgierski. A o co ? o Bratysławę, kiedyś dawna 1000-letnia stolica Królestwa Węgier - a dzisiaj hucznie nazywana stolicą Słowacji raptem 80 lat w jej posiadaniu, gdzie ani jedna cegła nie jest Słowacka. Więc jakie to historyczne Słowackie miasto ? Można też się zapytać: Obozy śmierci na terenie Polski - czy to nasze dziedzictwo ? bez słowa kulturowe oczywiście. Zawikłana ta nasza historia.
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami
Gdzie świeci słońce, tam jest i cień. Pamiętam Stare Miasto w Bratysławie z lat 90-tych. Wyglądało jakby przed chwilą skończyła się wojna. Wszystko co wartościowsze pojechało do Pragi. Żal było patrzeć. Pozdrawiam:)
UsuńBardzo ładne zdjęcia, ale szkoda, że tak to niszczeje :( przydałaby się jakaś renowacja
OdpowiedzUsuń