24 czerwca

24 czerwca

DZIEŃ OTWARTYCH OGRODÓW 2 - GIEBUŁTÓW 2015

Czerwiec. Różany miesiąc. Było to widać, słychać i czuć. Jak może być słychać róże? Może. Na przykład poprzez okrzyki "jakie te róże piękne".

I faktycznie róże były królowymi tego balu.

Nie jest łatwo pisać o tak bardzo lokalnej imprezie. Nie jest łatwo pisać o niej mieszczuchowi, który jednak pół serca oddał tej wsi. Ogrom informacji, niekoniecznie ogrodowych, skrajne emocje, zachwyty i oburzenie, towarzyski rozgardiasz i konwenanse. Czasem na końcu języka ostry zawodowy sprzeciw: "nie, tylko nie to" a czasem  amatorski okrzyk  zachwytu.


Zapewne i ktoś z Was zapyta po co to wszystko? Otóż nie dla pieniędzy, tylko dla idei. A idea jest taka, żeby było ładniej wokoło, żeby było porządniej i żeby się ludzie lepiej poznali i poczuli dobrze w swojej wsi. Pokazali co potrafią i pochwalili ukrywanymi talentami. Wiedzą. Tą ogrodową, ale i nie tylko. I żeby się chciało chcieć. Chcieć coś zmienić, nauczyć, docenić. Docenić też, oprócz ludzi, to piękne miejsce. Tę wieś. Nie są to możne jej najlepsze czasy. Było tu kiedyś bogato, dostatnio i gwarno. Ale malownicze położenie i jej charakter pozostały. I to należy też docenić.





Przez ogród nie da się przejść obojętnie. Pokiwać głową, podziękować i wyjść. W ogrodzie trzeba się zatrzymać. I to wiele razy. Powąchać, podotykać i zachwycać się. Rozmawiać, słuchać, pytać i opowiadać. Czasem wpaść w zadumę a czasem skrytykować, jak choćby ścięty w połowie pień ogromnego świerka (śr. 40 cm), który teraz, mówią właściciele, "będzie kształtowany w kulę". No nie! Prywatnie lubimy Panią Hanię, ale tu akurat powinna wiedzieć, że się "nie popisała". Wiadomo przecież, że niedługo tego świerka już nie będzie. Żal. Niechybnie uschnie a tego już cofnąć się nie da.

Oczywiście więcej jest w ogrodach zachwytów i dobrych wrażeń. Wzruszeń i pseudo narzekań, że teraz akurat to, czy tamto jeszcze nie kwitnie, bo "to by było widowisko". Jak choćby te 100 hiacyntów na Giebułtówku, gdzie zatrzymują się przechodnie i wąchają. Taki tam wtedy jest raj.

Przede wszystkim chciałabym wyrazić podziw dla mieszkańców i ogromu ich wykonanej pracy, że impreza się odbyła, że zdążyli posprzątać ogrody i że było w nich bardzo miło. A nawet, że zdążyli pomalować dom, altankę i płot. Oczywiście również dla ich codziennej pracy ogrodowej jaką wykonują. Wiem, że niektórzy nie otworzyli w tym roku swoich ogrodów żeby móc pochodzić po cudzych:). Bo inaczej to jak? To miłe i znaczy, że działa. Były też nowe zupełnie miejsca. A te, które znaliśmy i tak potrafiły zaskoczyć zmianami.

Jestem również zobowiązana Naturze za ten miły gest, który wykonała pomiędzy 9.00-20.00 i wstrzymała strugi niezmiernie potrzebnego deszczu, wystawiając na niebo tęczę. Już mieliśmy odwoływać imprezę a tu tęcza. Taki mały cud.

PIERWSZY OGRÓD: zachwycił bukietami, 20-letnim żywopłotem z sadzonek zrobionych z końcówek pędów z pobliskiego pałacowego buka, winniczkami pasącymi się na trawie jak stado owiec. Rano, w tym ogrodzie koło pałacu panowała cisza. Tylko ptaki śpiewały. W ogóle brak kontaktu wzrokowego z Giebułtowem. Na około ściany drzew. Azyl.



Bodziszek (Geranium L.)








Naparstnica purpurowa - Digitalis purpurea
Ogórecznik lekarski (Borago officinalis L.)
DRUGI OGRÓD: Za murem. Mur z kamienia właściciel zrobił sam. Przy pomocy szwagra. Doszli chyba do perfekcji w budowaniu. Cztery lata i oto jest. A co za?...Bardzo byliśmy ciekawi. Ten ogród to wystawa i scena równocześnie. Ptaki dają koncert. Muzykujące siostry i bracia również. Miejsce pełne rekwizytów i zwierząt. Głaskana po główce papuga żako wdzięcznie wita gości mówiąc HALLO.












OGRÓD TRZECI: znany. Tu doświadczona wrocławska ogrodniczka znalazła swój widok życia. Kiedy jest jej smutno lub źle, patrzy na Izery i to mija. 







złocień różowy Tanacetum coccineum Robinson's Red






Tu jest prawdziwe królestwo róż. Przykryte ciepłą poduchą przefermentowanego obornika odwdzięczają się za trud. Dają się sadzonkować i rozmnażać. Nawet te herbaciane, z którymi nie jest łatwo. No i hiacynty, to tu. Wiosną swą wonią łapią w pułapkę gości. Jest tu też imponująco utrzymany warzywnik.

OGRÓD CZWARTY: maleńki. Przy samej drodze. Ale jakie ostróżki w lekkim cieniu jabłonki! Piwonie! Wszystko co potrzebne w kuchni jest warzywniku i w szklarniach.









OGRÓD PIĄTY:  to ogród, który nie był w tym roku pokazany. Ale był poprzednio i nadal mamy do niego wstęp:) Krotka wizyta "sąsiedzka" w przerwie. Wprawne oko doceni tę rabatę pod drzewem.




OGRÓD SZÓSTY: tu się działo. Od 15.00 muzykowały trzy zespoły. Podgórzanie, Kwisowianie, Bracia i Siostry. Kto mógł i zdążył zobaczyć ogród przed miał szczęście. 















Irys syberyjski Iris sibirica 'Snow Queen'










 



OGRÓD SZÓSTY: lubię ten ogródek bo ma przed-ogródek! To już rzadkość. Ma porządny płot ze sztachet i kwiatki jak przystało na wsi, wiejskie. Zawsze dużo floksów, choć na nie teraz za wcześnie. Namawiam na powrót do tej tradycji!:) Takich płotów jest coraz mniej.









OGRÓD SIÓDMY:  niedaleko. Ale za to ostro pod górę. Przez mostek albo na około drogą. Stad już są widoki. Ten ogród był również otwarty rok temu. Wtedy zachwycały olbrzymie lilie i nowy skalniak. Teraz różany żywopłot:) I krowa! Jest jeszcze krowa na wsi!







OGRODÓW BYŁO DZIESIĘĆ. Jak widać dotarcie wszędzie okazało się nie takie proste. Mimo chęci i zamiaru nie udało się. To wielka szkoda i mam niedosyt. Może się uda za rok:)
Na zakończenie kilka widoków wielkiego Ogrodu Natury.













Podsumowując, warto dodać, że klimat ogrodu jaki w nim panuje i jego uroda i niepowtarzalność, zależą od wyczucia estetyki właścicieli, nawyków i wzorców przejętych nieświadomie, wiedzy i wrażliwości, która może zostać nabyta i uzupełniona.  Wygląd zaś wsi to niekoniecznie wypadkowa tych małych ogródków. To co na zapleczu i niewidoczne dla oka przechodnia nie ma wpływu na jej ogólny charakter. Charakter wsi nadają miejsca publiczne, ogrodzenia, elewacje i rośliny dostępne dla wzroku z drogi oraz te w tle, w krajobrazie. Dla tych co są zainteresowani tematyką i ogólnym wizerunkiem wsi, powstała ulotka przybliżająca o co chodzi.  Do przeczytania na blogu. Polecam, jak zawsze.
Pozdrawiam wszystkich pozytywnych "wariatów".:)
ewa


2 komentarze:

  1. Jaki piękne te ogrody!! Moje serce kibicuje Ogrodowi nr4 :-) Bardzo mi się podobają dzbanki i kanki wykorzystane w ogrodzie nr1 jako doniczki ogrodowe :-) No i- róże!!! Chyba w każdym ogrodzie..:-)

    OdpowiedzUsuń

dziękujemy:)