Są dwa niepisane sposoby restauracji zabytkowych
przedmiotów (mebli, dywanów, ram, tapicerki ściennej etc.)
Pierwszy - "na francuza" - polega na odtworzeniu od początku do końca brakującego szczegółu czy
elementu, zrobieniu dokładnej kopii brakującej części z tego samego,
oryginalnego materiału (często z innego, zdekompletowanego mebla,
którego nie można już odrestaurować), rygorystycznie przestrzegając starych
technik mistrzów danego rzemiosła.
Drugi - "na anglika" - bazuje
na zakonserwowaniu tego co pozostało z jak najmniejszą ingerencją w całość. Naprawieniu
i zabezpieczeniu tak, aby jak najdłużej mógł jeszcze służyć i cieszyć w tym stanie.
Mając na uwadze powyższe,
nie sposób nie ulec pokusie o pewne usystematyzowanie remontów starych domów (nie tylko przysłupowych), które można oczywiście jeszcze uratować, dostosować
do własnych potrzeb i w nich zamieszkać.
Tak więc, pierwszy "remont" to rekonstrukcja, która
ma miejsce tylko wtedy, kiedy dysponujemy planami domu, rysunkami czy
dokumentacją fotograficzną, które pozwalają na odtworzenie od początku do
końca bryły domu, każdego szczegółu i elementu, każdego detalu zdobnictwa
architektonicznego. Stosując się oczywiście do starych zasad i wzorców
mistrzów, a tworząc kopie brakujących detali czy fragmentów konstrukcyjnych, wykorzystujemy
te same materiały lub oryginalne w ten sposób, aby w efekcie końcowym otrzymać "nowy" dom. Nazwijmy to kaprysem inwestora – pasjonata. Ci o pieniądzach nie
rozmawiają...
Drugi "remont" to rewaloryzacja czyli
naprawa wszystkiego co trzeba naprawić, konserwacja wszystkiego co można
jeszcze zabezpieczyć, sprowadzając do absolutnego minimum ingerencję w stare
elementy i części domu. Dostosowujemy go do własnych (współczesnych) potrzeb
(wymieniamy dachówkę, dodajemy ocieplenie, izolację, wstawiamy łazienkę etc.)
jednak nie kopiujemy tego czego już nie ma.
Uzupełniamy brakujące elementy domu tym samym lub
innym, nieinwazyjnym materiałem, zawsze z zachowaniem pierwotnej bryły domu,
także otworów okiennych i drzwiowych. Same okna natomiast nie muszą być
drewniane lecz, mogą zostać zrobione z innego materiału ale, z zachowaniem
oryginalnego rysunku i koloru. Jeśli stare okno miało konstrukcyjne szprosy, a
chcemy być w zgodzie ze sztuką, tradycją i estetyką, nowe okno z PCV (ze
szprosami ZEWNĘTRZNYMI) będzie równie dobrze wyglądało jak pierwotne,
drewniane. Rozbieżność cenowa okien w kraju nad Wisłą jest tak duża, że każdy
znajdzie coś dla siebie bez popadania w "estetyczny libertynizm"
montując okna ze złotym "krzyżykiem" między szybami lub czymś
plastikowym przyklejonym do nich, udającym COŚ.
Trzeci remont "zarezerwowany"
jest dla "szaleńców", "świrów" i "wariatów" - to najprawdopodobniej
najtrudniejszy do przeprowadzenia, jeśli chce się konsekwentnie osiągnąć cel.
To dla tych, którzy mają czas, którzy będą zbierać, szukać, "modlić się" nad
każdą starą cegłą, nad każdym znalezionym starym, kutym przez kowala zawiasem
drzwiowym czy klamką. "Cackiem", które zawsze się przyda.
Przy braku
dokumentów, rysunków, zdjęć czy w końcu prawdziwego rzemieślnika, pozostaje
własna wyobraźnia i własne ręce. Sposób wymagający od inwestora olbrzymiej
pasji, cierpliwości, estetycznego zacięcia i wrażliwości oraz odporności na
tzw. darmowych "doradców" i "fachowców".
- "Panie, co pan się będziesz "solił", zerwij pan te stare dechy, wywal tę glinę z muru pruskiego (czyt.
szachulec), raz dwa styropian pan otynkujesz i w kilka dni zrobione”. Cóż...
Ten sposób to nie tylko
konserwacja, naprawa i dostosowanie do współczesnych potrzeb. To przede
wszystkim umiejętność, chęć uczenia się i własna, estetyczna potrzeba. Nie polega on na
odtworzeniu nieistniejącego elementu lecz stworzeniu nowego w taki sposób,
aby od początku wkomponował się w już istniejącą bryłę domu i wyglądał tak,
jakby tu był od zawsze. To milion pytań:
- Jak mogły wyglądać te okna?
- Jakie
były i z czego schody?
- Jaki był ganek, płot, front, balkon, itd. itd.
To
frajda, wielka przyjemność, przygoda i podróż w czasie dla tych najbardziej
pracowitych, cierpliwych i dla świadomych tego co robią. I jeśli nie robimy
tego dla siebie (haha) to chociażby po to, aby usłyszeć i zobaczyć "sparaliżowanego" listonosza z oczami większymi niż sam dom:
- "Te drzwi to
tu stoją ze starości?" - (czyt. są oryginalne?)
Remont czwarty to połączenie zakonserwowanej i
naprawionej zachowanej konstrukcji domu z elementami nowoczesnymi. Połączenie
starego z nowym – NEUTRALNYM – materiałem. Taką materią są szkło i metal. W ten
sposób zachowujemy "ducha" starego domu, uwydatniamy jego historię a
jednocześnie tworzymy nową, ponadczasową jakość i przestrzeń. Mamy jednocześnie
stary i nowoczesny dom, który zawsze wkomponowuje się w otoczenie, sąsiedztwo i
dobrze wygląda.
Obercunnersdorf - dom współczesny nawiązujący do domu przysłupowego |
Piąty remont - "na
wandala" - (czyt. ekstremalny pragmatyzm i lenistwo wszelakiej maści) jest
totalną przebudową domu bez zwracania uwagi na jego zachowane walory
architektoniczne (nie u wszystkich w końcu rozwinął się ten wrażliwy gen bo,
nie miał na to ani czasu, ani
możliwości.). Ma wyglądać jak u Kowalskiego.
Innymi słowy, szachulcowe
- wewnętrzne ściany, obkładamy np. paździerzem a do drewnianych stropów
przybijamy gipsowe płyty, zmieniamy dach i kryjemy go blachodachówką, bardzo
często droższą od dachówki. Zmieniamy otwory okienne i drzwiowe, a szachulcową
elewację oblepiamy styropianem. Całość tynkujemy i malujemy na buraczany kolor. Brakuje tylko tabliczki z napisem – Made
in PRL.
(Nazwa plemienna "wandal" pochodzi od zniszczeń
pozostawionych po najeździe na Rzym (w poszukiwaniu metalu Wandalowie wyrywali
żelazne klamry spinające kamienie, z których zbudowane były budynki, powodując
ich rychłe zawalenie). Wandal stał się synonimem osobnika
niszczącego wszystko na swojej drodze - Wikipedia)
I wreszcie szósty sposób
wyremontowania starego domu, najłatwiejszy - "na barbarzyńcę" - czyli zburzyć
stare i postawić nowe.
Barbarzyńca - kierunek Wikipedia
Zawsze jest jakiś żal nad nie odwracalnym procesem przemijania i "znikaniem" kolejnych, starych, często w bardzo dobrym stanie domów przysłupowych. Nie każdy lubi to co stare i wcale nie musi. Najbardziej jednak boli podejście, ignorancja i brak świadomości. To tak jakby zdeptać i zrównać z ziemią historię, czyja by ona nie była, przyjaciela czy ufoludka. Jakby zaorać starożytną Grecję – kolebkę cywilizacji europejskiej – i wybudować apartamentowce z wielkiej płyty.
Trudno jest odpowiedzieć
jednoznacznie dlaczego dwa ostatnie sposoby remontowania są tak powszechne w
Polsce. Wiele czynników się na to składa. Z jednej strony to pragmatyzm
podyktowany łatwością utrzymania czystości choć są to tylko pozory. Dostęp do
nowych materiałów i technologii bardzo często złudnie lepszych i tańszych.
Proste, gładkie, bez "zakrętów" pomieszczenia dają poczucie wewnętrznej
doskonałości i porządku. Nowy dom to w wielu opiniach czy osądach podniesiony o
kilka szczebli status społeczny, choć to tylko sprawa umowna i absolutnie tak
nie jest. I znowu to tylko pozory, nasza własna krajowa hipokryzja i udawanie.
Stwierdzenie, że postawienie nowego jest tańsze niż remont starego domu to powszechnie
krążąca opinia i nic bardziej mylnego. To również uleganie środowisku i
otoczeniu, które nie do końca akceptuje tego kto się "wychyla" .
Jest również spora grupa,
która tego po prostu nie czuje, nie dostrzega i nie ma takiej potrzeby.
Czytając naszą historię, szybko
dochodzimy do wniosku, że ciągle mieliśmy jakiegoś pecha, a to z jednej strony
najechali Tatarzy, z drugiej Germanie, a jakby tego było mało doświadczyliśmy
Potopu. Nigdy nie mieliśmy szczęścia do mądrych władców i nie mamy. Potem nas rozebrali, dzieląc na
wiele lat. I kiedy się wydawało, że odzyskaliśmy swobodę druga wojna
światowa zrobiła swoje. Potem tzw. "komuna", która dobiła to, czego nie udało
się zabić poprzednikom przez kilkaset lat. Ciągle musieliśmy coś odbudowywać
bądź budować od podstaw. Przez lata przykład był jak najgorszy, a prawdziwe
elity przestały istnieć. Rozbierano całe dzielnice Wrocławia, średniowieczne
kamienice w Lwówku Śląskim i innych miastach dolnośląskich na odbudowę jak się
okazało nie tylko Warszawy. Wiele cegieł pojechało "prywatnymi" torami. Do
dzisiaj dewastacja dolnośląskich pałaców i zamków nie ma końca, a często jest
już za późno...
Całe pokolenia dorastały w
powojennej Polsce gdzie budowano szaro, smutno, ponuro, sztampowo i wielkopłytowo. Wszystko
było wszystkich, a więc nikogo. Po co dbać? Kolejne pokolenia oglądały to,
tępiały estetycznie i dorastały w takim a nie innym otoczeniu. Tylko garstka potrafiła
i umie dostrzec umykające piękno. Tak długo jednak jak nie będzie się nas
edukować i wpajać piękna już w przedszkolu, tak długo jak miasta i gminy nie
będą miały urbanistów i inżynierów a nie budowlańców z tytułem i w końcu tak
długo jak konserwator zabytków zamiast przyjacielem będzie świętą krową i
postrachem, tak długo wielu jeszcze będzie chodzić na skróty, ulegać kłamliwym
reklamom i przylepiać do wszystkiego sakramentalny styropian.
Niestety, nie ma ani
książek, ani poradników, ani stron w Internecie o tym jak postąpić ze starym
domem krok po kroku. Co zrobić, jak i dlaczego. Jakaś mała broszurka, pozycja,
która pomogła by rozpoznać, zrozumieć i pomóc. Cóż, znowu na nas najechali, tym
razem od środka...
Jak mawiała pewna zaprzyjaźniona
starsza pani - "można być biednym, ale dziadowizny uprawiać nie wolno, to nie
godne człowieka".
Tak więc może na przykład panią konserwator, naczelną królową wrocławskiego
barbarzyństwa i wandalizmu, wysłać na ekstremalne wakacje, aby poobcowała
trochę z naturą?...
... aby przemyślała swoje "artystyczne" poczynania...
TVN 24, |
... i w końcu aby w głębokiej zadumie.....
...zastanowiła
się czy wracać do Wrocławia.
Summa summarum - trzeba nabyć kilka sztuk okularów tak, na
wszelki wypadek, aby nie paść z wrażenia. Trochę pół przezroczystych, trochę
różowych i obowiązkowo czarnych, przez które nic nie widać... Ale czy to jest wyjście.....?
Janusz.
Chyba czwarty jest moim faworytem. W sumie z ogrodem można postępować jak z domem. I tu najłatwiej o nr 6.
OdpowiedzUsuńDokładnie:) Ale ci, którzy ogród zostawili "na koniec remontu", mają szansę najlepsze jego elementy jeszcze uratować.:)
UsuńNie znam Wrocławia, ale chyba dobrze zrozumiałam 2 zdjęcia Zaułka... Coś niesamowitego, tak spieprzyć.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra interpretacja! :)
UsuńMoże może Pani zrobić fotorelację z Bogatynii bo wyremontowano tam kilka domów. Ciekawie byłoby o tym poczytać i zobaczyć zdjęcia
OdpowiedzUsuńPomyliłam linijki. Odpowiedź niżej :)
UsuńDobry pomysł,temat znam oczywiście, ale niestety kompletny brak czasu :( Są relacje na grupach "Domy przysłupowe" i "Dolnośląska architektura drewniana". Tę druga polecam ze względów merytorycznych. Bardzo mnie cieszy, że komunalne domy w Bogatyni odzyskują godność i blask :)
OdpowiedzUsuńNie "...w przedszkolu", lecz w pięknie Natury. To kwestia poczucia - nie wyuczenia. Aczkolwiek można nazwać uczeniem: zwracanie uwagi na to piękno.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga :)
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńBardzo sporo przydatnych informacji dla pasjonatów, dzięki
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy już po remoncie. Zabraliśmy się za ogród i bardzo nam się spodobała jednak szkółka drzew i krzewów ozdobnych Białystok. Faktycznie dla mnie zakupy tutaj okazały się bardzo udane
OdpowiedzUsuńRemont tego typu domów jest bardzo wymagający ze wzgledu na styl, w jaki je zbudowano. Zawsze jest to pewien rodzaj odpowiedzialności, by wyremontować to tak aby nadal miało swój charakter i dusze. Bardzo dobrze czytało mi sie ten wpis, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa już mam zaplanowany remont naszego mieszkania, póki co to dokupiłam farby, porządnie folie matowe na okna także jeszcze teraz rozglądam się za meblami
OdpowiedzUsuńMy już jesteśmy po remoncie także pora teraz zabrać się za taras :) Kupiliśmy juz ładne deski, do tego też one dostępne były w atrakcyjnej cenie
OdpowiedzUsuńU mnie niestety także szykuje się remont i już się go obawiam, podliczyłem wstępnie koszta z tym związane i wyszła mi monstrualna suma. Niestety inflacja robi swoje i nie zapowiada się żeby materiały były tańsze w przyszłości.
OdpowiedzUsuń