23 stycznia

23 stycznia

REMONT DOMU PRZYSŁUPOWEGO "PO POLSKU"




Są dwa niepisane sposoby restauracji zabytkowych przedmiotów (mebli, dywanów, ram, tapicerki ściennej etc.)

Pierwszy - "na francuza" - polega na odtworzeniu od początku do końca brakującego szczegółu czy elementu, zrobieniu dokładnej kopii brakującej części z tego samego, oryginalnego materiału (często z innego, zdekompletowanego mebla, którego nie można już odrestaurować), rygorystycznie przestrzegając starych technik mistrzów danego rzemiosła.

Drugi - "na anglika" - bazuje na zakonserwowaniu tego co pozostało z jak najmniejszą ingerencją w całość. Naprawieniu i zabezpieczeniu tak, aby jak najdłużej mógł jeszcze służyć i cieszyć w tym stanie.


Mając na uwadze powyższe, nie sposób nie ulec pokusie o pewne usystematyzowanie remontów starych domów (nie tylko przysłupowych), które można oczywiście jeszcze uratować, dostosować do własnych potrzeb i w nich zamieszkać. 



Tak więc, pierwszy "remont" to rekonstrukcja, która ma miejsce tylko wtedy, kiedy dysponujemy planami domu, rysunkami czy dokumentacją fotograficzną, które pozwalają na odtworzenie od początku do końca bryły domu, każdego szczegółu i elementu, każdego detalu zdobnictwa architektonicznego. Stosując się oczywiście do starych zasad i wzorców mistrzów, a tworząc kopie brakujących detali czy fragmentów konstrukcyjnych, wykorzystujemy te same materiały lub oryginalne w ten sposób, aby w efekcie końcowym otrzymać "nowy" dom. Nazwijmy to kaprysem inwestora – pasjonata. Ci o pieniądzach nie rozmawiają...








Drugi "remont" to rewaloryzacja czyli naprawa wszystkiego co trzeba naprawić, konserwacja wszystkiego co można jeszcze zabezpieczyć, sprowadzając do absolutnego minimum ingerencję w stare elementy i części domu. Dostosowujemy go do własnych (współczesnych) potrzeb (wymieniamy dachówkę, dodajemy ocieplenie, izolację, wstawiamy łazienkę etc.) jednak nie kopiujemy tego czego już nie ma.

Uzupełniamy brakujące elementy domu tym samym lub innym, nieinwazyjnym materiałem, zawsze z zachowaniem pierwotnej bryły domu, także otworów okiennych i drzwiowych. Same okna natomiast nie muszą być drewniane lecz, mogą zostać zrobione z innego materiału ale, z zachowaniem oryginalnego rysunku i koloru. Jeśli stare okno miało konstrukcyjne szprosy, a chcemy być w zgodzie ze sztuką, tradycją i estetyką, nowe okno z PCV (ze szprosami ZEWNĘTRZNYMI) będzie równie dobrze wyglądało jak pierwotne, drewniane. Rozbieżność cenowa okien w kraju nad Wisłą jest tak duża, że każdy znajdzie coś dla siebie bez popadania w "estetyczny libertynizm" montując okna ze złotym "krzyżykiem" między szybami lub czymś plastikowym przyklejonym do nich, udającym COŚ.

Trzeci remont "zarezerwowany" jest dla "szaleńców", "świrów" i "wariatów" - to najprawdopodobniej najtrudniejszy do przeprowadzenia, jeśli chce się konsekwentnie osiągnąć cel. 

To dla tych, którzy mają czas, którzy będą zbierać, szukać, "modlić się" nad każdą starą cegłą, nad każdym znalezionym starym, kutym przez kowala zawiasem drzwiowym czy klamką. "Cackiem", które zawsze się przyda. 

Przy braku dokumentów, rysunków, zdjęć czy w końcu prawdziwego rzemieślnika, pozostaje własna wyobraźnia i własne ręce. Sposób wymagający od inwestora olbrzymiej pasji, cierpliwości, estetycznego zacięcia i wrażliwości oraz odporności na tzw. darmowych "doradców" i "fachowców". 

- "Panie, co pan się będziesz "solił", zerwij pan te stare dechy, wywal tę glinę z muru pruskiego (czyt. szachulec), raz dwa styropian pan otynkujesz i w kilka dni zrobione”Cóż...

Ten sposób to nie tylko konserwacja, naprawa i dostosowanie do współczesnych potrzeb. To przede wszystkim umiejętność, chęć uczenia się i własna, estetyczna potrzeba. Nie polega on na odtworzeniu nieistniejącego elementu lecz stworzeniu nowego w taki sposób, aby od początku wkomponował się w już istniejącą bryłę domu i wyglądał tak, jakby tu był od zawsze. To milion pytań:
- Jak mogły wyglądać te okna? 
- Jakie były i z czego schody? 
- Jaki był ganek, płot, front, balkon, itd. itd. 

To frajda, wielka przyjemność, przygoda i podróż w czasie dla tych najbardziej pracowitych, cierpliwych i dla świadomych tego co robią. I jeśli nie robimy tego dla siebie (haha) to chociażby po to, aby usłyszeć i zobaczyć "sparaliżowanego" listonosza z oczami większymi niż sam dom: 

- "Te drzwi to tu stoją ze starości?" - (czyt. są oryginalne?)




Remont czwarty to połączenie zakonserwowanej i naprawionej zachowanej konstrukcji domu z elementami nowoczesnymi. Połączenie starego z nowym – NEUTRALNYM – materiałem. Taką materią są szkło i metal. W ten sposób zachowujemy "ducha" starego domu, uwydatniamy jego historię a jednocześnie tworzymy nową, ponadczasową jakość i przestrzeń. Mamy jednocześnie stary i nowoczesny dom, który zawsze wkomponowuje się w otoczenie, sąsiedztwo i dobrze wygląda.




Obercunnersdorf - dom współczesny nawiązujący do domu przysłupowego


Piąty remont - "na wandala" - (czyt. ekstremalny pragmatyzm i lenistwo wszelakiej maści) jest totalną przebudową domu bez zwracania uwagi na jego zachowane walory architektoniczne (nie u wszystkich w końcu rozwinął się ten wrażliwy gen bo, nie miał na to ani czasu, ani możliwości.). Ma wyglądać jak u Kowalskiego. 


Innymi słowy, szachulcowe - wewnętrzne ściany, obkładamy np. paździerzem a do drewnianych stropów przybijamy gipsowe płyty, zmieniamy dach i kryjemy go blachodachówką, bardzo często droższą od dachówki. Zmieniamy otwory okienne i drzwiowe, a szachulcową elewację oblepiamy styropianem. Całość tynkujemy i malujemy na buraczany kolor. Brakuje tylko tabliczki z napisem – Made in PRL.

(Nazwa plemienna "wandal" pochodzi od zniszczeń pozostawionych po najeździe na Rzym (w poszukiwaniu metalu Wandalowie wyrywali żelazne klamry spinające kamienie, z których zbudowane były budynki, powodując ich rychłe zawalenie). Wandal stał się synonimem osobnika niszczącego wszystko na swojej drodze - Wikipedia)

I wreszcie szósty sposób wyremontowania starego domu, najłatwiejszy - "na barbarzyńcę" - czyli zburzyć stare i postawić nowe.
Barbarzyńca - kierunek Wikipedia



Zawsze jest jakiś żal nad nie odwracalnym procesem przemijania i "znikaniem" kolejnych, starych, często w bardzo dobrym stanie domów przysłupowych. Nie każdy lubi to co stare i wcale nie musi. Najbardziej jednak boli podejście, ignorancja i brak świadomości. To tak jakby zdeptać i zrównać z ziemią historię, czyja by ona nie była, przyjaciela czy ufoludka. Jakby zaorać starożytną Grecję – kolebkę cywilizacji europejskiej – i wybudować apartamentowce z wielkiej płyty. 

Trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie dlaczego dwa ostatnie sposoby remontowania są tak powszechne w Polsce. Wiele czynników się na to składa. Z jednej strony to pragmatyzm podyktowany łatwością utrzymania czystości choć są to tylko pozory. Dostęp do nowych materiałów i technologii bardzo często złudnie lepszych i tańszych. Proste, gładkie, bez "zakrętów" pomieszczenia dają poczucie wewnętrznej doskonałości i porządku. Nowy dom to w wielu opiniach czy osądach podniesiony o kilka szczebli status społeczny, choć to tylko sprawa umowna i absolutnie tak nie jest. I znowu to tylko pozory, nasza własna krajowa hipokryzja i udawanie. Stwierdzenie, że postawienie nowego jest tańsze niż remont starego domu to powszechnie krążąca opinia i nic bardziej mylnego. To również uleganie środowisku i otoczeniu, które nie do końca akceptuje tego kto się "wychyla" .

Jest również spora grupa, która tego po prostu nie czuje, nie dostrzega i nie ma takiej potrzeby.

Czytając naszą historię, szybko dochodzimy do wniosku, że ciągle mieliśmy jakiegoś pecha, a to z jednej strony najechali Tatarzy, z drugiej Germanie, a jakby tego było mało doświadczyliśmy Potopu. Nigdy nie mieliśmy szczęścia do mądrych władców i nie mamy. Potem nas rozebrali, dzieląc na wiele lat. I kiedy się wydawało, że odzyskaliśmy swobodę druga wojna światowa zrobiła swoje. Potem tzw. "komuna", która dobiła to, czego nie udało się zabić poprzednikom przez kilkaset lat. Ciągle musieliśmy coś odbudowywać bądź budować od podstaw. Przez lata przykład był jak najgorszy, a prawdziwe elity przestały istnieć. Rozbierano całe dzielnice Wrocławia, średniowieczne kamienice w Lwówku Śląskim i innych miastach dolnośląskich na odbudowę jak się okazało nie tylko Warszawy. Wiele cegieł pojechało "prywatnymi" torami. Do dzisiaj dewastacja dolnośląskich pałaców i zamków nie ma końca, a często jest już za późno...

Całe pokolenia dorastały w powojennej Polsce gdzie budowano szaro, smutno, ponuro, sztampowo i wielkopłytowo. Wszystko było wszystkich, a więc nikogo. Po co dbać? Kolejne pokolenia oglądały to, tępiały estetycznie i dorastały w takim a nie innym otoczeniu. Tylko garstka potrafiła i umie dostrzec umykające piękno. Tak długo jednak jak nie będzie się nas edukować i wpajać piękna już w przedszkolu, tak długo jak miasta i gminy nie będą miały urbanistów i inżynierów a nie budowlańców z tytułem i w końcu tak długo jak konserwator zabytków zamiast przyjacielem będzie świętą krową i postrachem, tak długo wielu jeszcze będzie chodzić na skróty, ulegać kłamliwym reklamom i przylepiać do wszystkiego sakramentalny styropian.

Niestety, nie ma ani książek, ani poradników, ani stron w Internecie o tym jak postąpić ze starym domem krok po kroku. Co zrobić, jak i dlaczego. Jakaś mała broszurka, pozycja, która pomogła by rozpoznać, zrozumieć i pomóc. Cóż, znowu na nas najechali, tym razem od środka...

Jak mawiała pewna zaprzyjaźniona starsza pani - "można być biednym, ale dziadowizny uprawiać nie wolno, to nie godne człowieka".


Tak więc może na przykład panią konserwator, naczelną królową wrocławskiego barbarzyństwa i wandalizmu, wysłać na ekstremalne wakacje, aby poobcowała trochę  z naturą?...






... aby przemyślała swoje "artystyczne"  poczynania...



TVN 24,

... i w końcu aby w głębokiej zadumie..... 


...zastanowiła się czy wracać do Wrocławia.
 

Summa summarum - trzeba nabyć kilka sztuk okularów tak, na wszelki wypadek, aby nie paść z wrażenia. Trochę pół przezroczystych, trochę różowych i obowiązkowo czarnych, przez które nic nie widać... Ale czy to jest wyjście.....?

Pozdrawiam,
Janusz.




15 komentarzy:

  1. Chyba czwarty jest moim faworytem. W sumie z ogrodem można postępować jak z domem. I tu najłatwiej o nr 6.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie:) Ale ci, którzy ogród zostawili "na koniec remontu", mają szansę najlepsze jego elementy jeszcze uratować.:)

      Usuń
  2. Nie znam Wrocławia, ale chyba dobrze zrozumiałam 2 zdjęcia Zaułka... Coś niesamowitego, tak spieprzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może może Pani zrobić fotorelację z Bogatynii bo wyremontowano tam kilka domów. Ciekawie byłoby o tym poczytać i zobaczyć zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry pomysł,temat znam oczywiście, ale niestety kompletny brak czasu :( Są relacje na grupach "Domy przysłupowe" i "Dolnośląska architektura drewniana". Tę druga polecam ze względów merytorycznych. Bardzo mnie cieszy, że komunalne domy w Bogatyni odzyskują godność i blask :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie "...w przedszkolu", lecz w pięknie Natury. To kwestia poczucia - nie wyuczenia. Aczkolwiek można nazwać uczeniem: zwracanie uwagi na to piękno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo sporo przydatnych informacji dla pasjonatów, dzięki

    OdpowiedzUsuń
  8. My jesteśmy już po remoncie. Zabraliśmy się za ogród i bardzo nam się spodobała jednak szkółka drzew i krzewów ozdobnych Białystok. Faktycznie dla mnie zakupy tutaj okazały się bardzo udane

    OdpowiedzUsuń
  9. Remont tego typu domów jest bardzo wymagający ze wzgledu na styl, w jaki je zbudowano. Zawsze jest to pewien rodzaj odpowiedzialności, by wyremontować to tak aby nadal miało swój charakter i dusze. Bardzo dobrze czytało mi sie ten wpis, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

dziękujemy:)