23 grudnia

23 grudnia

ŻYCZENIA

ŻYCZENIA
Tak się przyjęło, w tym czasie zimowym......nie ważne, kto, w co wierzy.... czy nie wierzy....życzenia złożyć należy.......

A, że dobrych i szczerych życzeń  nigdy nie jest za wiele.... więc:



Wszystkim Czytelnikom naszego blogu,

Obserwatorom, Członkom, 

 Sympatykom,  Znajomym i Przyjacielom na FB,

Współpracownikom,  Przyjacielom  i Znajomym  w  realu

 oraz Przyjacielom Przyjaciół życzymy 

WESOŁYCH ŚWIĄT  

EWA i AGA


P.S. Copyright by Weronika:)

20 grudnia

20 grudnia

OGRODOWE LOVE STORY

OGRODOWE LOVE STORY
Chciałam ten post pokazać na Walentynki, ale to jeszcze tyle czaaaasu - to raz. Nie w każdym ogrodzie na świecie leży śnieg - to dwa. Sylwester niedługo więc, może dzięki tej historii jakaś para przetańczy razem do rana - to trzy:)

A, że  takie historie zdarzają się rzadko - to cztery. 
Wszystko dzięki p. Bożence, która tym razem jest tajnym współpracownikiem na Florydzie:)


Cała historia w obrazkach mówi o papudze, ktorej trzeba było amputować skrzydło. Jako papuga inwalidka trzymana była w klatce. Akcja toczy się w Australii. Nie na Florydzie.


 Do klatki w ogrodzie zaczął przylatywać samiec. Samiczka, przez kratkę, podawała mu ze swej miski smakołyki.

W końcu on się zniecierpliwił i otworzył klatkę, chodził już na randki bez przeszkód aż do ...........wiadomego finału!







Tu trochę wygląda, jakby pan zwątpił, czy dobrze zrobił! I chyba chciał zwiać?

 
W tym momencie samiec robi się  bardzo agresywny.  Od chwili, gdy są złożone w gnieździe jaja. Właścicielka musiała cichaczem fotografować mamę i brzydkie dość  papuziątko. Paparatzi, jak ja, moich przy jeżach.


Cała "zabawa" trwa nadal, samiczka, już bez obawy, urzędyje w ogrodzonym ogrodzie i sielanka trwa.






My, jako ludzie, dziwimy się na widok takiej miłości. Ale czy sami nie doznajemy  czasem bardziej niewiarygodnych zdarzeń? Żaden scenarzysta takiej love story  nie wymyśli!!!
Serdeczności ode mnie i p. Bożeny
ewa

16 grudnia

16 grudnia

ŚREDNIOWIECZNE GRZĄDKI - Prieure d'Orsan - Francja

 ŚREDNIOWIECZNE GRZĄDKI - Prieure d'Orsan - Francja

ŚREDNIOWIECZNY OGRÓD KLASZTORNY


Ciekawość dziecka w nas każe  odkrywać  nam świat na nowo. Okazuje się wtedy, że sporo rzeczy nie jest już taka, jak się to dotąd wydawało.


Historia ogrodów pełna jest symboli, znaczeń, treści oraz elementów odczytywanych bardziej lub mniej świadomie i prawidłowo. Czasem to, co czujemy intuicyjnie, choć na bakier z dostępną literaturą, okazuje się prawdziwe. 


07 grudnia

07 grudnia

POLSKIE OGRODY HISTORYCZNE - KRASICZYN

POLSKIE OGRODY HISTORYCZNE - KRASICZYN
Niektórzy miłośnicy architektury twierdzą, że na renesansie skończyło się projektowanie. Później były już tylko powtórzenia i udziwnienia. Jeśli w poszukiwaniach ciekawych miejsc dotrzecie w okolice Przemyśla proponuję zajrzeć do Krasiczyna.  Położony na trakcie Przemyśl - Sanok, w pobliżu przeprawy przez San, kompleks ogrodowo-zamkowy należy do najcenniejszych renesansowych obiektów w Polsce.  Można nawet powiedzieć  - kultowych.


Krasiczyn
Największa niespodzianką, która nas tam spotka, to bardzo dobry stan zamku. 


Jego budowę rozpoczął pod koniec XVI wieku Stanisław Krasicki, kasztelan przemyski, potomek przybyłej tu w XVI w. mazowieckiej szlachty zagrodowej herbu Rogala. Marcin Krasicki, uznawany za jednego z najwybitniejszych wówczas mecenasów sztuki w Polsce, przekształcił surowy zamek obronny, wzniesiony przez ojca, we wspaniałą, wielkopańską rezydencję. Oczywiście wspaniałą jak na polską skalę.

Po bezpotomnej śmierci Krasickich zamek i dobra krasiczyńskie dziedziczyli kolejno: Modrzewscy, Wojakowscy, Tarłowie, Potoccy, Pinińscy. Od tych ostatnich w 1835 roku odkupił je książę Leon Sapieha. 

To Sapiehowie, którzy byli w posiadaniu Krasiczyna do 1944 roku przyczynili się znacznie do jego rozwoju. 
Jednym z najcenniejszych elementów architektonicznych zamku jest mieszcząca się w baszcie Boskiej - kaplica, przyrównywana do kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. Na uwagę zasługują również bogato rzeźbione portale, loggie, arkady i unikalne dekoracje ścienne, tzw. sgraffita (ich całkowitą powierzchnię oblicza się na około 7000 m2).



W 1996 roku, w ramach procesu likwidacji FSO (Fabryka Samochodów Osobowych), zespół zamkowo-parkowy w Krasiczynie przejęła Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. w Warszawie. Przeprowadzone przez ARP S.A. prace remontowo-budowlane i konserwatorskie doprowadziły do utworzenia w Zespole Zamkowo-Parkowym w Krasiczynie nowoczesnej bazy turystycznej, hotelowej i gastronomicznej.

Ale  nie byłoby tego wpisu gdyby nie ogród zamkowy, a raczej park.  

Krasiczyn - park
Wchodzimy do niego przez starą bramę obok zabytkowej kordegardy. Tak pisze przewodnik, choć mnie uczono, że kordegarda  to rodzaj "wartowni" przy .... pałacu. Kordegardy zaczęły  powstawać w XVIII wieku.
 
Choć na stronie www zamku zobaczymy piękną taflę wody stawu dolnego, niech nas to nie zwiedzie. W rzeczywistości staw w tej formie nie istnieje. Na remoncie budynków i wykoszeniu polan, dbałość o to miejsce wydaje się kończyć. Czy ktoś dopatrzy się tu kortu tenisowego? Może, życzę powodzenia.....:)

staw dolny



 
 

Mnie akurat ta kwietna tafla z krwawnicy pospolitej wydaje się piękna. Nawet celowo i więcej bym jej chciała. Może to jest rozwiązanie na wszędobylski brak funduszy? Można by jeszcze bardziej pofantazjować....
 
W parku spotkamy sędziwe drzewa z kamiennymi tablicami. Są na nich daty urodzin i imiona siedmiorga dzieci Sapiehów z poł. XIX w. (Jan, Adam, Paweł, Leon, Władysław, Helena i Maria).
 
Zwyczaj nakazywał sadzenie lipy w przypadku narodzin córki. Dębu zaś w przypadku syna.
 
 
 
 
 
Mimo że układ parku jest czytelny, niektóre wnętrza ogrodowe wydają się jakby niedokończone, niedopracowane. Przykładem tego jest cała północna część oraz aleja z żywotników naprzeciw zachodniego skrzydła zamku sadzona w latach trzydziestych XX wieku. Wysadzono w niej setki żywotników i cisów. Obecnie przedstawia trochę "zdziczały" obraz i może dlatego jest tak urocza?  Z roślin egzotycznych: korkowiec, dąb wielkoowocowy, tulipanowiec amerykański, rosnący przed budynkiem dawnych stajni. Jego żółtej barwy kwiaty, kształtem przypominają kielichy tulipana. Jest również miłorząb dwuklapowy.

Sapiehowie byli zapalonymi podróżnikami. Z każdej wyprawy przywozili sadzonki ciekawych i cennych drzew i krzewów. Wiele z nich przetrwało do dziś.  


 
 

Udając się ścieżką na zachód, wzdłuż ogrodzenia, natrafiamy na kilka ciekawych okazów. Widzimy tutaj drzewiasty, trzypniowy jałowiec wirginijski, okazały dąb wielkoowocowy, korkowiec amurski oraz dwa potężne cypryśniki błotne rosnące po obu stronach strumyka. Idąc alejką otaczającą staw górny zobaczymy kilka sztuk daglezji zielonej. Trochę zamaskowane i nieczytelne, ale istnieją jeszcze schody prowadzące w lewo od stawu w alejkę żywotnikową dawniej kończącą się furtką do wiejskiej ochronki.Inny ciekawy okaz rosnący nad stawem górnym, to dąb dachówkowaty o pięknych całobrzegich skórzastych liściach, które jesienią brązowieją i pozostają na drzewie do wiosny. Drzewo zostało sprowadzone z Ameryki Północnej.



Malowniczy staw górny. Bardziej rozległy i głębszy. Tylko te brzozy, w parku takim jak ten, nie na miejscu:(
 

Nie brakuje również roślin rodzimych, choć zapomnianych przez dzisiejszych ogrodników. Przykładem takiego gatunku jest kłokoczka południowa, rosnąca niegdyś dość powszechnie w tej części Polski, osiągająca tutaj północną granicę swojego zasięgu. Jest to krzew lub niewielkie drzewo, którego liście bardzo przypominają liście czarnego bzu, lecz są nieco delikatniejsze. Białe pachnące kwiaty zebrane w kwiatostany cieszą oko na przełomie kwietnia i maja. Lecz najciekawsze są wiszące na długich szypułkach rozdęte trójdzielne torebki z nasionami wydającymi charakterystyczny szelest przy poruszaniu przez wiatr.
 
Twarde drewno kłokoczki wykorzystywane było przez ludność do wyrobu lasek, a z nasion o ciekawym kształcie wykonywano różańce. Dawniej był to podstawowy krzew ozdobny wykopywany z lasu i przenoszony do wiejskich ogrodów. Obecnie pozostaje pod ścisłą ochroną.

 
Innym gatunkiem powszechnie występującym w Krasiczynie, a będącym również pod ścisłą ochroną, jest cis jagodowy rosnący tutaj zarówno w formie krzewiastej jak i drzewiastej. Jest to najwcześniej objęte ochroną drzewo w Polsce (i na świecie!) dzięki zakazowi wydanemu przez Władysława Jagiełłę w tzw. Statutach Wareckich w latach 1420-1423.
 
Może to trochę nie zimowy post, ale zima, to dobry czas dla ogrodników, żeby nadrobić zaległości. Krasiczyn  posiada specyficzny mikroklimat, który pozwala roślinom uzyskiwać w szybkim tempie spore rozmiary. Jeśli tylko będziecie w pobliżu, zajrzyjcie tu koniecznie.


http://www.krasiczyn.com.pl/strona/index.html?p=p_11&sName=strona-glowna    

Pozdrawiam:)
   ewa

19 listopada

19 listopada

KRAKÓW - OGRÓD DOŚWIADCZEŃ IM. STANISŁAWA LEMA

KRAKÓW - OGRÓD DOŚWIADCZEŃ IM. STANISŁAWA LEMA



Jesteśmy winne wyjaśnienie dlaczego na blogu mało się ostatnio dzieje.


Otóż, kończymy projekt na konkurs i noce za krótkie, a co dopiero dnie. Jak się to szaleństwo skończy, będzie znów jak dawniej.

Na ten czas, kiedy nas tu nie ma, przypadło wyróżnienie od Megi, za które serdecznie dziękujemy. 
Tak czy inaczej, jest nam miło, nawet jeśli te wyróżnienia "chodzą" stadami, jak to mówi Megi.


14 listopada

14 listopada

NA JESIENNE CHŁODY - MOTYLARNIA W WIEDNIU

NA JESIENNE CHŁODY - MOTYLARNIA W WIEDNIU
Kolejna wycieczka do Wiednia!? Bardzo proszę, wirtualnie, bo czasu brak:).



Może być  tam, gdzie zawsze ciepło, jasno i kolorowo? Zapraszam więc na skraj Burggarten w centrum Wiednia. Stoi tam secesyjny budynek, który powstał  w latach 1901-1905r.  

Ta okazała budowla skrywa w swoim wnętrzu "inny świat". Nie dorównuje wprawdzie wielkością palmiarni w Kew (Londyn), ale za to jej dodatkową atrakcją są motyle. To ich królestwo. Wcale nie takie małe.

Wiedeń - Schmetterlinghaus (motylarnia)




Ma też inną atrakcję, której tu nie pokażę, żeby jednak nie zdardzać wszystkiego i do końca:)
W budynku ma swój dom, na krótkie życie, 50 gatunków motyli. Pochodza z Filipin, Kostaryki, Północnej Tajlandii i Belize (koło Meksyku:)).











........tu nie dajmy się oszukać. Te ukwiecone gałązki są prawdziwie sztuczne:) Jabłka są już oryginalne. Brzoskwinie też!



Nie jestem znawcą egzotycznych motyli (czy trzeba być znawcą wszystkiego?) Piękne są i kojarzą się z wiosną i latem. To wystarczy. Jak dodam, że temperatura wewnątrz to na pewno ok. 30 st. C. I do tego potworna wilgotność. Od razu przyjemniej?  Robi się trochę jak w saunie?



www.schmettrlinghaus.at - strona domowa motylarni

Pozdrawiam ciepło wszystkich członków, sympatyków i tajnych wpółpracowników!:)

oraz Agę, która miejmy nadzieję, zwycięży w starciu z Blogerem!!!!

ewa