09 lipca

09 lipca

NA KAŻDYM KROKU CUDO... I JESZCZE NAFTALINA W BARSZCZU...


Serdecznie pozdrawiamy Wszystkich ..... z Giebułtowa, z Proszówki, z Naftaliny i wielu, wielu innych miejsc, o których zaraz będzie.

pocztówka z Naftaliny.



Gdyby Aga, była tu teraz ze mną, zmieniłaby zdanie o Giebułtowie. Robi dla pewnej wsi wieeelkie opracowanie i jak twierdzi, nie może już na nie patrzeć. (zrozumiałe). ( do obejrzenia - TU )

Obowiązkowo podczas każdego pobytu w G do obejrzenia jest "Naftalina" w Proszówce. (tak było, ale już nie jest w 2023r.)
 
Roślinne dekoracje wśród mebli i bibelotów Naftaliny to uczta dla oczu. Tym razem jednak lekko mną wstrząsnęło.

Barszcze Sosnowskiego pyszniły się w gąsiorach i słojach! Wszędzie gigantyczne kopry.
Przeprowadzony na szybko wywiad wykazał, że Wojtek wie, że przywiódł intruza.  Spod Chojnika. W rękawicach zrywał i poparzeń nie ma. Uf! 

Naftalina  w barszczu...
liść barszczu

kwiatostan barszczowy
j.w

Naftalina, Proszówka
 
Barszcz Sosnowskiego to roślina niebezpieczna!. Heracleum sosnowskyi  

Pochodzi z rejonu Kaukazu, skąd został rozprzestrzeniony na rozległych obszarach Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie stał się rośliną inwazyjną. Od lat 50. do 70. XX wieku wprowadzany był do uprawy w różnych krajach bloku wschodniego jako roślina pastewna. Po niedługim czasie, z powodu problemów z uprawą i zbiorem, głównie ze względu na zagrożenie dla zdrowia, uprawy były porzucane. Roślina w szybkim tempie zaczęła rozprzestrzeniać się spontanicznie. Gatunek okazał się przybyszem bardzo kłopotliwym. Jest to agresywna roślina inwazyjna, niezwykle trudna do zwalczenia. Powoduje degradację środowiska przyrodniczego i ogranicza dostępność terenu. W dodatku sok ze świeżych roślin wywołuje zmiany skórne. Barszcz Sosnowskiego objęty jest prawnym zakazem hodowli, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski. Blisko spokrewniony z równie kłopotliwym gatunkiem inwazyjnym, jakim jest Barszcz Mantegazziego.

Powoduje rany podobne do oparzeń. Te i inne informacje w Wikipedii.

Naftalina
 
Naftalina jest już chyba miejscem kultowym dla osób lubiących takie klimaty. Można tu spędzić cały dzień zwłaszcza, że Wojtek pozwala czuć się tu swobodnie. Odkrywać centymetr po centymetrze sklepu. Wyciąga z zakamarków różne cuda. Bo choć wszystko tu jest na sprzedaż, to wiele przedmiotów nie jest wyeksponowanych i stanowi  ciekawostkę dla odwiedzających.

dawny rzutnik do slajdów, na naftę


hiszpańska tiara


W poszukiwaniu starych narzędzi ogrodniczych i rolnych w Naftalinie można natknąć się na takie COŚ!
Podaję za Wojtkiem, że jest to tiara. Nabijane krzemieniami deski, ciągnięte przez woła cięły rozłożone na płasko zboże. Prawdopodobnie jest to rodzaj prostej sieczkarni? 

tiara
Fantastyczny jest sposób mocowania krzemieni. W nacięciach umieszczano je jeszcze przed ścięciem drzewa, tak aby w ciągu 2-3 lat drzewo rosnąc na grubość, zakleszczało się wokół nich.W  ten sam sposób powstawały dawniej maczugi. Ta tiara ma ok 300 lat. Pomysłem na jej wykorzystanie współcześnie jest przeróbka na stół! Nad warstwą krzemieni umieszcza się lekko zdystansowaną szybę, która służy jako blat. Efekt murowany.
 
Naftalina, Proszówka
 
Naftaliny nie sposób było w Proszówce nie zauważyć.
 
Każdy tu znajdzie coś dla siebie:) Uwaga, ta naftalina uzależnia!
 
Dziś Naftalina przeniosła się do Łomnicy i ma się tam dobrze pod nazwą "COŚ NA MOLE".
 
również
drewniane hula, hula, hula-hop zakupione w Naftalinie

Jest też Wojciech skarbnicą wiedzy o okolicy i ciekawych ludziach, których tu nie brakuje. Dzięki Niemu poznajemy Renatę z Lawendy na Uboczu.

Tak więc jest w okolicy kolejne pole lawendowe!
Lawenda na Uboczu ( rys. Wojciech Kuznowicz)

"Lawenda na Uboczu", Ubocze, koło Gryfowa Śl.
j.w
j.w
j.w
j.w
j.w

P. Renata
 
Opowieść Renaty o jej polu, to opowieść o zrealizowanym marzeniu. O tym, jak często siedząc w poczekalni gabinetu lekarskiego, patrzyła na reprodukcję ścienną przedstawiającą pole lawendy we Francji. Myślała, wtedy, że fajnie byłoby mieć takie pole! 
Pole przecież już miała, wystarczyło tylko kupić sadzonki i zaryzykować. Odważyć się. Więc się odważyła. Dziś mówi, że nie ma czasu dla ogrodu, który kiedyś uwielbiała prowadzić. Ale po co  ogród, jeśli całe pole jest ogrodem? Lawenda jest wszechobecna w jej domu i też ulubiona. W kuchni, w korytarzu. Akurat są zbiory!  Wszędzie  fioletowo...





lawendowe wrzeciono
Renata wyplata również lawendowe wrzeciona. Są nieco inne niż te z poprzedniego postu o Lawendzie Izerskiej, które robi  Dorota.  



Znak rozpoznawczy na trasie Lwówek - Gryfów ( proj. i wyk. Wojciech Kuznowicz)


Żegnamy to miłe miejsce i jego uroczą właścicielkę. Bardzo było nam miło tu gościć.

Kolejnym przystankiem tego dnia ma być, wg. wskazówek uzyskanych  z " punktu informacyjnego" w Naftalinie, Gościszów.

.....po drodze piękny szachulcowy dom w trakcie remontu. Bravo! Oby takich więcej!


i ... piękna stodoła z muru pruskiego...


Zanim pojawił się Gościszów..... takie cudo!

Phacelia tanacetifolia
Phacelia tanacetifolia
Phacelia tanacetifolia
Facelia błękitna (Phacelia tanacetifolia). Jest  to roślina miododajna. Uprawiana też z innych POWODÓW.

j.w
Po zachłyśnięciu się facelią i jej kształtami w  Gościszowie "lekkkkki  zgrzyt". Co tu robi ta betonowa kostka? I po jakie licho to kółko?

komlpeks renesansowy w Gościszowie

           
Resztą i resztką, Królewna byłaby zachwycona. Pewnie i tak jest, bo zwiedza w tym czasie Budapeszt.
Pozdrowienia od Hrabiny dla Królewny, z zamku w Gościszowie:) Królewna coś ostatnio wspomniała na FB, że woli być Hrabiną? Ale ja nie sądzę, niech lepiej zostanie jak jest.
j.w,  tzn. znaczy Gościszów
j.w
j.w
j.w
 ruiny kościoła
j.w
Niektóre kury w Gościszowie mają wyjątkowy kurnik. Rezydują i składają jajka w  kościele! Tylko czy to też jest szczęście dla tego kościoła?

.........w pobliżu piękny spichlerz i drzwi!!! Nabijane ćwiekami. Trzy warstwy desek. Ja bym się jednak Królewno nie zamieniła na Twoim miejscu. Mając takie drzwi? I herby. I kościół we włościach.


Od strony drogi Gryfów- Giebułtów, Izery
j.w .....po lewej w oddali zamek Proszówka a u jego stóp Naftalina a jescze dalej Mlądz
i  zawsze...na koniec dnia... warto przejechać się kawałeczek w stronę Świecia ...

Jest jeszcze inny zamek renesansowy (dwór?, dworzyszcze?) do pooglądania w okolicy. Maciejowiec. Ale o tym w kolejnym poście będzie.

Maciejowiec
Maciejowiec jest ciekawy. Czysty renesans i właściciele z Wrocławia.  Ponoć, informacja od P. Tomasza z Izerskiej Lawendy, W. Seneta w " Dendrologii" wymienia to miejsce, jako jedyne, gdzie wystepują w Polsce niektóre odmiany egzotycznych drzew. Oczywiście natychmiast pojechałam szukać..... 

 Do zobaczenia w Maciejowcu niebawem:)

ewa

Maciejowiec



2 komentarze:

  1. lubię te okolice, miło, że tak się stylizują światowo... tylko traktowanie zabytków, jak wszędzie, niewybaczalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy się stylizują? Nie wiem. Może trochę, jak każdy. Jakiś styl jest nam bliższy lub dalszy. A stan zabytków wynika z ogromnych zaniedbań i zniszczeń, braku pomocy Państwa i pieniędzy, złego ustawodawstwa i braku kompetencji, wrażliwości oraz wielu, wielu innych czynników. Zwyczajne choroby biednego, zacofanego kraju.

      Usuń

dziękujemy:)